Odejście klas trzecich powinno zwiastować trochę ulgi - te kilka godzin ubywających z rozkładu, to przecież godziny u wylotowców, którzy mają na mój przedmiot już zupełnie wytentegowane, a więc godziny raczej niezbyt sympatyczne... Nie zwiastowało. Koniec roku w tym roku jak żadnego roku. Nie jest to tylko moje zdanie. Czuję się (i nie tylko ja) zmęczony, zgoniony, zniesmaczony. I jeszcze mam poczucie, że po zakończeniu zajęć i po udręce rady podsumowującej nie czeka mnie ulga, odsapka i stopniowe zmniejszanie obrotów, tylko zróżnicowane wyzwanie w postaci pierwszego wyjazdu na urlop. Nadchodzący ostatni tydzień zajęć zanosi się na nieprzyjemny. Kupa różnej papierkowej roboty i sprawdzianów na podwyższenie oceny. Do tego dyro opuszczający już strefę obłoków i w swym lansie przemieszczający się do stratosfery.
Ciężko zmagać się z tym wszystkim.
Ciężko zmagać się z tym wszystkim.
Mimo wszystko urlop powinien cieszyć... Wiem że wyraz "powinien" może być zbyt krzykliwy, więc da się go zastąpić łagodniejszą formą np "mógłby"...
OdpowiedzUsuńRóżne rzeczy "powinny i mogłyby", a w rzeczywistości...
UsuńWłaśnie zdałem sobie sprawę, że dzisiaj był konwent, na który wybierałem się od miesiąca, czy półtorej. Jeszcze kilka dni temu zerkałem w kalendarz, w którym sobie to zapisałem, żeby nie przegapić.
A ile musimy mieć lat, by wklepać to sobie do elektroniki, by ona nam to wyświetliła w odpowiednim momencie, jeżeli to było tak ważne?
UsuńNie wiem o jakiej elektronice mówisz.
UsuńChoćby tel. komórkowy.
UsuńAberku to ja wyjaśnię, bo po pół godziny załapałem o co chodzi... A więc info n/t konwentu powinieneś (wg Adiego) wklepać np do telefonu komórkowego z właściwym przypomnieniem - aby nie przegapić...
UsuńTo jakieś nowoczesne wymysły. ;-D
UsuńA serio - mam tak często wyciszany telefon, że nie zdałoby to egzaminu.
zdałoby bo to się pokazuje więc na wyciszonym jakbyś sobie ustawił przypomnienie na wczesne rano albo dzień wcześniej wieczorem to byś nie przegapił. Ale są też wersje dla starych pierników np. ja taką mam. W przedpokoju przy wejściu mamy dupny jak pół szafy kalendarz i wszystkie ważne rzeczy w nim zapisujemy. Co ubieram buty to zerkam na niego i nic nie przegapiam.
UsuńJa mam kalendarz na biurku, jakieś 40 cm od oczu i w nim wszystko ważne zapisane. Tylko stresy z pracy zaprzątnęły całą uwagę.
Usuńno to już nie mam innego pomysła :/
UsuńJa już nie wiem. Czy ta praca to jest praca Twojego życia, czy po prostu tam pracujesz? Może wymień ją na inną. Wszak ludzie zmieniają prace i czasem wychodzi im to na dobre. Może warto się nad tym zastanowić, bo jaka jest alternatywa? Stękanie przez kolejne kilka lat do emerytury. A'propos, macie wcześniejsze emerytury, łapiesz się na nią?
OdpowiedzUsuńNie mamy już wcześniejszych emerytur. Zresztą od niedawna nie myślę już o emeryturze.
UsuńCo do zmiany pracy to już jakiś czas temu sam wpadłem na to, ale nie widzę szans.
Eee., w pewnych zawodach i tak będziesz lepszy od Ukrainców, bo z Tb. będą się mogli swobodnie komunikować, więc szanse są.
Usuńtak, tak, zmień pracę i znowu zacznij od najniższego szczebla za 1200 brutto :P [a to i tak przy dobrych wiatrach :D]
UsuńRzuć szkołę, idź na kasę lub za ladę - ze skarbnicy wujka Dobra Rada. :-/
Usuńjeżeli wizja urlopu Cię nie cieszy to albo marny sobie zaplanowałeś urlop albo jesteś już wypalony pracą do granic możliwości. Ja też mam trudną pracę i mocno wypalającą ale rokroczne 3 tygodnie urlopu cieszą mnie już na kilka tygodni przed a po urlopie trzymają na kilka miesięcy po. I to jest zdrowe i normalne. W Twoim przypadku coś nie hula jak widać ...
OdpowiedzUsuńNie tylko nie hula, ale i nie pełza nawet. ;-)
Usuńno to może spróbuj się nastawić pozytywnie do urlopu i już o nim myśl intensywnie a nie o pracy :) trening czyni mistrza ;)
UsuńPróbować sobie mogę - ślęczę nad papierkową robotą i rzygać mi się od tego chce.
Usuńto może rzygnij i potem będzie z górki :D
UsuńChętnie bym to zrobił, gdyby się od tego robota sama zrobiła. A skoro to tak nie działa, to klnę i robię.:-(((
UsuńO przyjdź, jesienią —
OdpowiedzUsuńWdziej szatę lekką, białą, zwiewną,
pajęczą;
Rzuć na hebanowe swoje włosy
perły rosy
Lśniące zimnych barw
tęczą.
O przyjdź, jesienią —
Owiana skargą tęskną, rzewną
żurawi,
W dal płynących szarą niebios tonią,
tchnąca wonią
Kwiatów, które mróz
krwawi.
O przyjdź, jesienią —
W chwilę zmierzchu senną, niepewną —
i dłonie
Swe przejrzyste, miękkie, woniejące
na cierpiące
Połóż mi skronie —
o Śmierci!…
Czyż tak?