Niezmiernie istotne w wychowywaniu dzieci jest stawianie wyraźnych granic i ich pilnowanie. Mamy gówno a nie granice. Reguły z gumy od majtek dziergane. Wychodzę na jakiegoś pierdolonego nazistę proceduralnego.
Rzygać mi się chce. Od paru lat nie miałem takiego poczucia po rozmowie z jednym zaledwie rodzicem.
Kiedyś nazywali mnie nazistą, ale raczej z innego powodu... (uśmiech)
OdpowiedzUsuńponoć rodzice teraz gorsi od dzieci. Roszczeniowi, pyskaci i jak to mawia moja koleżanka: wyżej srają niż dupy mają :)
OdpowiedzUsuńA do tego panuje na naszej tratwie chaos i bałagan, który otwiera szeroko pole do popisu manipulantom i krętaczom.
UsuńZmieniają się czasy. Warto jest się w to wkomponować. Przez małe urodzenia w latach 90-ych, teraz są braki na rynku pracy i rodzice, którzy biorą w tym udział wiedza o tym i tak się zachowują (roszczeniowo), także względem nauczycieli. Niestety szkoły działają w warunkach rynkowych i mają płacone za głowy uczni, stąd nie można ich wywalać jak się chce, bo nie będzie kasy, nie będzie godzin.
UsuńReasumując, pisałem o tym dawno temu. Stawiaj wszystkim 4-ki. I tak ich weryfikuje rynek pracy, to co się przejmujesz?
Bo to nieuczciwe.
UsuńEee, a czy świat jest uczciwy? Chyba jesteś dinozaurem.
UsuńPlezjozaurem, ale żeby nie wzbudzać sensacji przedstawiam się jako kaszalot.
Usuń