Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

wtorek, 17 kwietnia 2018

793.Złoty róg

W sobotę zagrzmimy. Jak trąba jerychońska. Albo chociaż złoty róg. Jak go odnajdziemy. Robienie w sobotę demonstracji belferskiej z tak gromkimi postulatami, jak wywalenie ministry edukacji, czy 1000 złotych podwyżki, to niezbyt poważna akcja. Mysz, która ryknęła, ale niezbyt głośno, aby nie zbudzić sąsiadów. Tak protestować, to możemy sobie do usranej śmierci, bez obawy, że ktokolwiek decyzyjny naszym protestem się przejmie. Może by nas zauważyli, jakbyśmy strajk zrobili w matury, albo w końcówce roku, kiedy świadectwa trzeba wystawiać. 

Gwoli uczciwości należałoby wspomnieć, że jednak nas zauważyli. Otóż dziwnym trafem akurat teraz wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Müller ogłasza, że "Koniec z przymykaniem oczu na to, że kształcimy nauczycieli słabych. Osoby, które mają kształcić nasze dzieci bardzo często dostają się na studia z wynikiem 30 proc. z matury. Myślę, że nikt sobie nie życzy z rodziców, aby takie osoby później kształciły ich dzieci." To jasne, że nikt. Lepiej więc będzie mieć przy sobie ksero zaświadczenia o wynikach egzaminu maturalnego, żeby się wylegitymować przed uczujnionym rodzicem. Kurczę, za mojej matury wyników nie było w procentach! Co tu począć?! Czy nie uznają, że brak procentów, to jak zero procent?! A zero to mniej niż 30?! Oj, biada mi! Biada!

W centrum medycznym mogą zapisać za sześć tygodni. Ponieważ na skierowaniu jest adnotacja "Pilne", więc decyzję podejmie miejscowy bwana kubwa i odezwą się. Mieli odezwać się w następnym, czyli zeszłym tygodniu. Zadzwonili w tym. Już za dwa tygodnie dostanę się na konsultację. Proszę, to jest przyśpieszenie! :-)

13 komentarzy:

  1. Akurat trąby jerychońskie okazały się całkiem skuteczne. Tylko byście musieli mieć na tym proteście ze sobą przynajmniej katechetów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duchownych to nie obchodzi, a świeccy... Nie spodziewałbym się ich.

      Usuń
  2. u mnie nawet strajkowanie jest bez sensu bo z ok. 300 osobowej załogi z 70% puka się w czoło, że nie ma sensu i udaje, że się nie interesuje.

    Nie wiedziałam, że wyniki oceny lub procenty są ważne i stanowią o cenności, wiedzy i powołaniu do pracy nauczyciela ... no proszę. Się człowiek dowiaduje nowości. Akurat Ci co zwykle optowali w górnych granicach wszelkich norm, ocen i statystyk byli nudziarzami wkuwającymi na pałę bezmyślnie i odtwarzali to potem na klasówkach lub ustnych i Ci u mnie poszli na wszelkie filologie. Tak która została polonistką to generalnie porażka systemu. Zero własnej inwencji w myśleniu. Jak nie wykuła to nic mądrego sama nie skleciła. Ciekawam jak teraz lekcje w ex gimnazjum prowadzi ... taaaa

    Ja też nie mam procentowej matury ... zresztą uważam, że ta nasza lepsiejsza była i bardziej wartościowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * ta która została polonistką być miało rzecz jasna ...

      Usuń
    2. Już matura sprzed 15-20 lat była lepsza od obecnej. Z tymi filologiami coś jest na rzeczy. :-)

      Usuń
    3. aż musiałam policzyć sprzed ilu moja była ale moja starsza niż 20 letnia :D

      Ano jest ... kujony zostały nauczycielami bo inni nauczyciele tym słabszym nie wkuwającym na pałę powtarzali do znudzenia, że się nie nadają i, że z takimi ocenami wara ...

      Usuń
    4. Ja to bym sformułował inną teorię, ale mi nie wypada. :-D

      Usuń
    5. Jeśli ktoś pod koniec szkoły średniej przy wyborze kierunku studiów kieruje sie tym, co nauczyciel mu doradzi, to faktycznie się do dorosłego życia nie nadaje.
      A co do kujonów, to tak bardzo nieprawda. Sam byłem kujonem i nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, by uczyć w szkole. Z filologiami jakby też strzał w płot, bo to wcale nie są łatwe studia, i ich znaczenie umniejszają jedynie osoby, które mają o nich dość nikłe pojęcie.

      Usuń
    6. w moim otoczeniu to akurat prawda więc dlatego tak napisałam. Każdy może mieć inne obserwacje i inne przykłady. Oczywista sprawa. U mnie wszyscy ze średnią 5,0 i powyżej poszli na filologie ale nie napisałam, że to są łatwe studia. Poszli ukończyli i pracują jako nauczyciele ale moim zdaniem się nie nadają do tej pracy akurat Ci. Nadawali się słabsi ale zostali przez nauczycieli wyśmiani, że chyba żartują że z takimi ocenami zamierzają uczyć kiedyś kolejne pokolenia.

      Usuń
    7. Jestem bardzo ciekawy na jakiej podstawie oceniasz, kto się nadawał, a kto nie. Sądząc z fragmentu "Tak która została polonistką to generalnie porażka systemu. Zero własnej inwencji w myśleniu. Jak nie wykuła to nic mądrego sama nie skleciła. Ciekawam jak teraz lekcje w ex gimnazjum prowadzi" to nie masz ielonego pojęcia jak kobieta wykonuje swój zawód, ale i tak ją oceniasz.
      Niestety największą zmorą polskiej edukacji nie są kiepscy nauczyciele, ale ludzie, którym wydaje się, że są ekspertami od wszystkiego. Każdy rodzic najlepiej wie jak powinno się uczyć, karmić czy leczyć jego dziecko. Bo przecież jest ekspertem. A, że samozwańczym, no cóż. Zeby oceniać czyjąć pracę, trzeba mieć odpowiednie kompetencje. I nie zastapią ich ani cała wiedza zaczerpnięta z internetów, ani przeświadczenie o własnej zajebistości.

      Usuń
    8. niestety nie mogę zaspokoić Twojej ciekawości, strasznie mi przykro ale będę musiała Cię z tym tak zostawić. W tej niewiedzy ...

      Ale dziękuję za podzielenie się swoimi spostrzeżeniami, każdy wszak ma inne. No i za komplementy dziękuję :D doprawdy nie zasłużyłam ...

      Usuń
    9. a propos rodzicow.... dawno dawno temu do mojego profesora w liceum ( profesora starej daty i bardzo wymagajacego i ogolnie bardzo sznujacego ludzi szczegolnie uczciwych i nie kombinujacych ) przyszla pewna mama ( mama kolegi ) i powedziala ze pan nie umie uczyc bo moj syn zdolny taki a u pana ma same ndst i dost , a profesor na to do pani : prosze skonczyc studia nauczycielski najlepiej na uniwersytecie jagiellonskim gdzie ja konczylem to potem porozmawiamy ... i mama juz wiecej sie skrzyc nie przyszla ...
      pozdro z italii

      Usuń
  3. Wasze nauczycielskie problemy z mamusiami niezwykle uzdolnionych Sebixow i Karynek przypominaja mi moje lekarskie problemy z pacjentkami.

    Jak pracowalem w medycynie estetycznej to moj szef wymagal wynikow. Idealnym klientem byl albo czlowiek homo, ktory mial pieniadze i chorowal na narcyzm lub bal sie porzucenia, gdyz partner byl mlodszy a on mial zmarszczki albo... kobiety 50+. Przypadek kobiet 50+ jest smieszniejszy.

    No wiedc kobieta 50+ wcale nie chciala robic sobie botoxow i hialuronow oraz nici liftujacych. One nawet sie z tym nie kryly. Chodzilo o cos innego. Przychodzila taka i mowila ze no wie Pan Doktorze, moj maz jest wlascicielem firmy, roczne obroty 20 - 100 milionow CHF. No ja mam 52 lata on 55 lat no i on ma ostatnio taka asystentke 23 lata no i ....jezdza czesto sluzbowo...no i wie Pan, jak ostatnio bralam Aston Martina to znalazlam prezerwatywy w aucie...

    No i jak mnie Pan zrobi na Bostwo to ta asystentka zostanie zwolniona z pracy.
    ----------------------------------------
    Kurtyna. Wiadomo, ze nie zostanie zwolniona a nawet jesli to zostanie zamieniona na nowszy mlodszy model. Wiadomo, ze klientowi w prywatnym biznesie nie wolno powiedziec nie, wiadomo potem, ze jak taka klientka 50+ wyda ze 30.000CHF a asystentka zwolniona nie zostanie to mimo tego, ze bedzie wysylac czekolady i kwiaty do Praxis to nagle przyjdzie adwokat...bo przeciez ktos winien byc musi. No ale kto? Przeciez nie maz zatrudniajacy mloda asystentzke, nie kobieta 50 + zyjaca swoimi wyobrazeniami, no musi byc winny doktor, co zle zrobil oszust i hochsztapler, bo przeciez gdyby zrobil dobrze, to tamta zostalaby zwolniona...

    No i tutaj jest punkt zbiezny. Moj Sebix jest taki madry zdolny i inteligentny, zly belfer go kurwa szykanuje nie odkrywajac jego intelektu...

    OdpowiedzUsuń