Już tylko tydzień wolnego - zaraz trzeba będzie wracać do pracy. Niefajne, bardzo, bardzo niefajne. Potem dwa miesiące do świąt. Parę dni przerwy bez odpoczynku. Potem trzy i pół tygodnia do odejścia klas trzecich i majówki, też bez odpoczynku. Potem siedem tygodni wysiadywania na maturach i kończenia zajęć. Po drodze, zapewne, dostanę wychowawstwo na przyszły rok, co sprawia, że już teraz mnie coś skręca w środku i robi się niedobrze na samą myśl.
Emuś sobie przypomniał - skoro ferie, to "możemy się spotkać". Tylko, że ja nie mam już na to ochoty. Nie znajduję niczego zachęcającego w wysłuchaniu godzinnego monologu o cudzym życiu, aż do następnej sesji za pół roku, jak będzie następne wolne czyli wakacje. Nie mogę się tylko jeszcze zdecydować w jakiej formie to ująć żeby dotarło. W zeszłym roku pewien młody forumowicz dziwił się mojemu stwierdzeniu, że znajomości wirtualne są dla mnie prawie bezwartościowe, że za jedyne godne uwagi i starania uważam tylko te realne - zetknięcia w rzeczywistości z prawdziwymi ludźmi. Dla niego jedne i drugie są tak samo ważne i liczące się. Być może to różnica pokolenia - chłopię jest przeszło dwa razy młodsze ode mnie. Być może to moja (poważna?) wada, że kiedy dochodzę do wniosku, że znajomość jest trwale wątła lub zbyt nierówna, to de facto skłaniam się ku jej zakończeniu, czy to przez zerwanie, czy też przez niepodtrzymanie. Po co tkwić w czymś deficytowym?
Propozycję wychowawstwa można potraktować jak "gorącego kartofla" i jej nie przyjąć czy to mus od dyrekcji?
OdpowiedzUsuńTo zależy od pozycji - jak masz mocną, to się bronisz, na słabej - kapitulujesz.
UsuńGeneralnie to polecenie służbowe w zakresie obowiązków pracownika, więc formalnego prawa odmowy nie masz.
..."w jakiej formie to ująć żeby dotarło." Chyba zależy od asertywności. 979 by powiedział:
OdpowiedzUsuń- spierdalaj,
ale to CS, to inaczej działa. Sam tak nie potrafię, ale..., co zrobić...
W odpowiedniej sytuacji, myślę, że wygarnąłbym tak bez zająknienia. Być może w niektórych przypadkach mógłbym mieć potem pewne wyrzuty sumienia, że pojechałem za ostro. Ale tylko w niektórych.
Usuń