Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

środa, 17 stycznia 2018

736.Znikanie

Zjadłem właśnie bardzo niezdrowy obiad rozgrzeszając się nader swobodnie, że takie coś jadam tak rzadko, że mnie niestety raczej nie zabije. Właściwie to kombinację: przysmażone, cieniutkie jak pasek mojej wypłaty, plasterki boczku wędzonego z plackami ziemniaczanymi i surówką z kapusty (wszystko "Biedrona"), jem pierwszy raz w życiu. Popiłem resztką (dość pokaźną resztką...) toskańskiego wytrawnego wina i punkt życia pt. posiłek środkowy w dniu 17 stycznia 2018 roku mogę uznać za odfajkowany.

W cukierni starej jak świat (mój świat) dowiedziałem się, że być może niedługo ulegną likwidacji. Smutne to - zniknie jeden z ostatnich, a może ostatni element mojej okolicy, o którym mogę powiedzieć, że istnieje od kiedy pamiętam, a więc od lat już doooobrze ponad czterdziestu. Dopiero co zawinął się "Wróbel" z Noakowskiego, a teraz ci, jeszcze starsi. Z jednej strony fajnie, że miasto się zmienia, że jest nowocześniej, ładniej, ale z drugiej strony przykro, że znikają bezpowrotnie miejsca, które tworzyły klimat historii, tę atmosferę pozytywnej tradycji. Coraz częściej mam tak, że staję przed jakąś witryną  i bezskutecznie próbuję sobie przypomnieć co tu było za mojego dzieciństwa, za nieboszczki komuny. Naturalnie to wina sklerozy, ale i zbyt szybkich, zbyt częstych przekształceń przestrzeni. I znowu - dobrze to i źle zarazem. W miejscu "Wróbla" jest nowa cukiernia, można by rzec - dalej jest cukiernia, ale już zupełnie inna - fikuśne ciasta i torty na porcje sprzedawane z kawą, wyraźnie stargetowane (klimatem i cenami - żadne nie dla mnie) na hipsterię, jakby z nadzieją pożywienia się na odpryskach Hali "Koszyki".

Jeśli chcecie zobaczyć jeden z ostatnich reliktów przeszłości, zachowanych jeszcze w stolicy, to idźcie do cukierni na rogu Krochmalnej i Żelaznej - mam poczucie jakby czas stanął tam w miejscu. Wizualnie, bo ciastek jakoś nie nie mam ochoty (odwagi?) spróbować.

Bloger robi się mocno irytujący z tym wyrzucaniem komentarzy do spamu - dopiero co mój gdzieś u kogoś wylądował, a ja właśnie wydobyłem komentarz prawdziwe niespodziewanego gościa BJ-a.

8 komentarzy:

  1. Trzeba sobie robić przyjemności w życiu, choćby niezdrowym daniem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie nie traktowałem tego w kategoriach przyjemności, tylko obowiązku, czy może lepiej - zadania do wykonania.

      Usuń
  2. mnie najbardziej irytuje jak zamykają mi moje ulubione miejsca do picia kawy... miałem takie jedno i byłem w szoku jak wybrałem się tam, a tam pustka... nie lubię takich niespodzianek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Przyzwyczai się człowiek do czegoś fajnego, po czym ktoś przychodzi i mu to odbiera. :-(

      Usuń
  3. jak mawial poeta " Dobra zmiana " panie hehehe ponoc teraz sie odbudowywuje to co bylo w ruinie ..... tylko tak sie zastanawiam jak myslmy zyli w tej Polsce co byla w ruinie ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Jeśli alternatywą są pieczone ziemniaczki i mięciutka, rozpływająca się w ustach kaczuszka ^_^, to nie żałuj i nie próbuj! :-D

      Usuń