Powrót od rodziców zmienione w spacer lekko okrężną drogą. Niespójna pogoda ostatnich dni przywołała stały punkt programu wrześniowo-październikowego, czyli podziębienie.
Oficjalne okazowanie Wicedziedzica z przyczyn losowych zostało przełożone na inny termin. Jakoś nie potrafię wykrzesać z siebie większego zainteresowania dla takiego malucha. Bo do czego on się może teraz przydać? Ani pogadać, ani pograć, ani strollować. Taka mała przetwórnia pokarmu, z perspektywą użyteczności na odległą przyszłość. Jakoś niewielkie mam przekonanie, że dożyję czasów, kiedy Wice stanie się czymś więcej niż męczącym gówniarzem. I jeszcze mniejsze, że w ogóle będzie chciał ze mną rozmawiać. Takie mam doświadczenie z Dziedzicem - jak był mały to i trochę się z nim bawiłem i pomagałem w grach, ale szybko się zupełnie oddaliliśmy od siebie i dziś jak dwa, albo trzy zdania na rok zamienimy na święta bądź dziadków imieniny to wszystko. Pewnie to moja wina - któż by chciał komunikować się ze starym zgorzkniałym ropuchem. A w ogóle to jakoś tego potomka wyprodukował dużo za późno - jak dla mnie.
Jak dla ciebie. Ale on dla siebie produkował :)
OdpowiedzUsuńTo oczywiste, ale przecież piszę ze swojego punktu widzenia.
Usuńz takimi małymi to nie ma faktycznie co robić ale już z taką naszą 4-ro latką siostry to spoko. Tyle, że za kilka lat też już ona nie będzie miała o czym z nami gadać. Taka kolej rzeczy.
OdpowiedzUsuńE, może nie będzie aż tak źle? Takie nowoczesne, biegające i obieżyświatowe wujostwo? :-)
Usuńjesteśmy aspołeczni, nie mamy Insta nie apkujemy więc rozdzieli nas przepaść.
UsuńNim podrośnie insta będzie przeżytkiem. ;-)
Usuńbędą następcy których również nie ogarnę :D
Usuń