Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 5 maja 2019

962.Apo-zombie refleksje

No, "Walking Dead" mnie wciągnął, nie powiem... Ciekawe jakby to u nas wyglądało. Już taki drobiazg, jak zupełnie inny dostęp do broni palnej, tworzyłby diametralnie różny przebieg zdarzeń. Naszej narodowej broni - kos, też dziś jak na lekarstwo. Kosiarka może wygodniejsza, ale w kontekście apo-zombie znacznie mniej uniwersalna. 

Wydaje się. że klucza do sukcesu w walce z hordami nieumarłych należałoby szukać w średniowieczu i starożytności - czyli zwarty szyk, dyscyplina i włócznia, miecz, halabarda, względnie obuszek na długim trzonku (tarcze?) oraz kusznicy w drugim szeregu. I tu mamy znów pod górkę, bo kusze u nas idiotycznie zakazane. Nawiasem mówiąc urzędasy z MSW znów kombinują w zakresie dostępności broni, knując kolejny zamach na broń czarnoprochową.

Przy takiej skali apokalipsy, jaką ukazano w serialu, to potężnym problemem byłoby zapewnienie pożywienia. Łowiectwo i zbieractwo nie zapewniłoby przetrwania, trzeba by więc jak najszybciej uruchomić produkcję żywności, ale tu pojawia się problem ochrony pól i pracowników przed zombie i rabusiami - problem stanowi relacja wielkości pól uprawnych i długości ich ogrodzenia do liczby żywionej populacji, która by je stworzyła i broniła.

No i kluczowe pytanie - jak już to nastąpi, czy warto się w ogóle szarpać...? 

12 komentarzy:

  1. "Problem ochrony pól i pracowników przed zombie i rabusiami" -dobry temat na doktorat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem fenomenu Walking Dead. Być może z tego powodu, że gwałci moje poczucie estetyki. TV oglądam głównie podczas jedzenia i przed snem, a w obydwu przypadkach oglądanie rozkawałkowanych ciał jest średnio zabawne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, może negatywnie oddziaływać na apetyt, te rozgniatane i rozcinane gumowe głowy oraz malowniczo wypruwane flaki i żyły zdają się być przedmiotem troski twórców - żeby nie zabrakło. :-)

      Mi w tym serialu chyba spodobała się głównie atmosfera osamotnienia i izolacji.

      Usuń
  3. W ogóle nie mam obecnie czasu na seriale. Ruch na stacji taki, że jest raczej niemożliwe uwiązanie się w oglądanie cykliczne filmów z ekranu. Co innego z neta, ale z tym też jest ciężko. nawet z pojedynczymi filmami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taktyka do walki z bezrozumnym przeciwnikiem? Przecież tu wystarczy zająć tylko wywyższoną, a solidną pozycję (solidną w znaczeniu trwałości, żeby fala zombie nie przewaliła jej samym swoim naporem) i dźgać zaostrzonym prętem w łeb każdego podchodzącego umarlaka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy kolejny zadźgany zombie tworzy stopień relatywnie obniżający przewyższenie pozycji obronnej, bo mogą po nim wspiąć się kolejne. Zważywszy liczebność napierających, rychło przewaga wysokości może zmaleć do zera. Trzeba by mieć możliwość usuwania zwłok z bezpośredniego sąsiedztwa pozycji. Poza tym propozycja użycia pręta sugeruje niezbyt dużą różnicę poziomów, co przyśpieszy efekt opisany na początku.

      Usuń
    2. Wystarczy normalny, kilkupiętrowy blok. Najpierw załatwiamy zombie ze środka, a później te na zewnątrz z okien parteru, pierwszego piętra, drugiego etc, coraz wyżej - w miarę podnoszenia się poziomu zwłok na zewnątrz.

      Usuń
    3. Ale ten blok nie nadaje się na długotrwałe schronienie z powodu braku warunków do produkcji żywności.

      Usuń
  5. a my od jakiegoś czasu oglądamy House of Cards i pierwszy sezon łyknęliśmy dosłownie, drugi już jakoś tak ... trzeci dosłownie żeśmy zmęczyli a czwartego odechciało nam się oglądać a tak sie tym wszyscy jarali wokół. My to jacyś chyba inni jesteśmy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieńcie znajomych i będziecie tacy sami. ;-)

      Usuń