Przyznam manipulacyjnie trochę, że mi się nieco szkoda zrobiło tak głębokich i cennych przemyśleń 😉😎na zwykły komentarz i sobie statystyki podbiję puszczając to jako kolejną notkę.
Nie powiem, przyjemnie od czasu do czasu tak wyjść sobie na ganek i na plebejów pourągać - chciwych, leniwych a durnych, może i z krócicy za którymś z dala wypalić. Od razu człowiek lepszą przynależność czuje. 😉😁
Problem nasz dzisiejszy polega chyba na tym, że mamy demokrację i o głosy tych plebejów trzeba zabiegać, od wsi do wsi i od chałupy do chałupy kołacząc.
Nie wierzę (mimo "gankowych pokus";-)), że masy są tylko kiełbasą wyborczą sterowane. Takie zawężone spojrzenie to recepta na kolejne porażki. Ci ludzie też mają emocje i marzenia i to sztuka - do nich dotrzeć i przekonać, że to my (znaczy nie-PIS) potrafimy je zaspokoić. Niektórzy nazywają je "godnościowymi".
Czytałem, że Kaczyński i jego ludzie za rządów PO-PSL niezmordowanie jeździli po Polsce, tłukli się po zupełnych nawet Pipidówkach, ale rozmawiali z ludźmi, docierali, często jako pierwsi politycy "z Warszawy", i tworzyli wrażenie, że są jedynymi, którzy się interesują życiem tzw. prostego człowieka. Dziś mają starannie przeanalizowaną Polskę do poziomu gmin i te informacje wykorzystują. Rzetelny zapieprz się opłacił.
Chyba już tu kiedyś o tym pisałem. Pamiętacie Bobczyńskiego i Dobczyńskiego z "Rewizora" Gogola? O co prosili Chlestakowa? Żeby tam, daleko, w wielkim Petersburgu wspomniał wielkim tego świata, że tu w miasteczku żyją oni - Piotr, syn Iwana, Bobczyński i Piotr, syn Iwana, Dobczyński. Nie o karierę, nie o protekcję, ale o wzmiankę o istnieniu. To smutna i zarazem bardzo przenikliwa obserwacja Gogola - że są ludzie, którzy mają takie niekapitalistyczne marzenia / potrzeby. Mali, szarzy ludzie, żyjący swoimi codziennymi, przyziemnymi sprawami, które są całym ich trudnym światem. A dziś, głosować mogą i oni. Niektórzy z nich zagłosowali z wdzięczności na PIS, ale wielu z nich zostało w domach. Jeśli opozycja nie ruszy dupy i do nich nie dotrze, to na długo, bardzo długo pozostanie opozycją.
"Nie wierzę,że masy są tylko kiełbasą wyborczą sterowane." to zejdź na ziemię. Hallo, „Houston, mamy problem”, tak są sterowane. Tak 972,222,224,897,895 ma marzenia (chodzi o te polityczne), ale jaja! Ale dobrze się czujesz?
OdpowiedzUsuńPytałem się niby laski od 979 czemu poszli na wybory? Odp. - "Nudziło nam się". No rewelka. Nie uważasz?
"Rzetelny zapieprz się opłacił." nie u mnie, takie kity tu nie przejdą. Może 972 i inni to by łyknęli, ale nie ja. Bajo.
Nic nie pisałem o politycznych marzeniach - błędnie nadinterpretujesz. Przeczytaj jeszcze raz co pisałem o scenie z Gogola - pragnienia Bobczyńskiego i Dobczyńskiego nie są polityczne, tylko emocjonalne, godnościowe, a dopiero odpowiednio zagospodarowane mogą nabrać waloru (paliwa) politycznego.
UsuńPoza tym, jako stary Czytelnik mojego bloga powinieneś już wiedzieć, że przecież od dawna nie czuję się dobrze. ;-D
"Nie wierzę (mimo "gankowych pokus";-)), że masy są tylko kiełbasą wyborczą sterowane. Takie zawężone spojrzenie to recepta na kolejne porażki. Ci ludzie też mają emocje i marzenia i to sztuka - do nich dotrzeć i przekonać, że to my (znaczy nie-PIS) potrafimy je zaspokoić. Niektórzy nazywają je "godnościowymi".
UsuńO tych marzeniach politycznych to wziąłem z tego akapitu, nie następnego. Fakt, może błędnie interpretuję, ale może też taka pora...
PiS na pewno odwalił masę roboty w terenie, znacznie więcej niż KE. Ale powtórzę poprzednią tezę: tej grupie wyborców (największej jak wychodzi) nie można nic innego zaoferować niż kasę (nazywaną przewrotnie godnością). Kasa, pieniądze. Dorabianie ideologii jest tu niepotrzebne, w tych wyborach chodziło głównie o kasę i jeszcze ewentualnie o atakowany przez lewaków biedny kościół katolicki. Bo nic innego ich nie interesuje. Wszystko się może walić, wszystkie lasy zostać wycięte, ludzie masowo umierać na raka, a pleban ruchać okoliczne dzieciaki. To nieistotne w przypadku zastrzyku gotówki. Jestem przekonany, że jakby Putin tak rąbnął 2000+ to masa ludzi by nagle poczuła się Rosjanami nad Wisłą. Kiedyś były takie napisy na murach: "Każdy człowiek jest kur..ą, jaka jest twoja cena?".
OdpowiedzUsuń@Hanys - tak jak pisze Adi - sama kielbasa nie wystarczy.
UsuńW tych postpeegerowskich wsiach oni nawet majac kielbase i wodeczke czuja sie wykluczeni i gorsi. Jak taki pisobus do nich przyjedzie i im powioe - sluchajcie, potrzebujemy Was do budowy Wielkiej Polski -to tam malo kto zadaje pytania.
To jest wydarzenie na lata pamietane i wdziecznosc jest ogromna. Na zasadzie zwyklego kontrastu - Ci, Jadzka nie maja nas w dupie, Ci sa nasi. To nasi ludzie.
Aby oddac na nich glos beda szli choćby i pieszo kilometry.
Pislam zagospodarowal odrzucony kapital poliztyczny. Obiecal klerowi profity za animacje - no i ma.
pisalem w poprzednim wpisie o potrzebie identyfikacji.
OdpowiedzUsuńco by powiedziec robia robote dobrze. Nazwijmy sprawe po imieniu- chca dostac sie do wladzy i ja utrzymac.
Tak, jezdzili po Pierdziszewach i profituja. Inni prowincja gardzili. Gardzili nia otwarcie.
W Warminsko-mazurskim gdzie po 1989 przemiany ustrojowe zmiotly dziesiatki wsi - tam nikogo z warsiawki nie bylo. Warwsiawka byla na salonach i nawet nie ukrywala, ze ma takie warminsko-mazurkie czy lubuskie gleboko w dupie.
No i sa efekty. Moralna ocene pozostawmy historii, jednak sam fakt profilowania targetu sie oplacil.
A poza tym tak zwana opozycja jest pyszna - musza na nas zaglosowac bo przeciez nie beda glosowac na tych z pislamu...no a pycha kroczy przed upadkiem...
..:"co to za ,kurwa, demokracja kiedy ludzie głosują na kogo chcą"
OdpowiedzUsuń