We wczesnej fazie np. 90 złotych.
Pojechałem odebrać część suwenirów na dzień Matki, kompletnie zapomniawszy, że zapłaciłem za nie z góry. Pan w sklepie twierdził, że już zapłacone, ale przecież belfer wie lepiej i zapłacił drugi raz. Uświadomiłem sobie to dwa dni później, kompletnie przypadkiem. Cóż, mogę się usprawiedliwiać, że przelew robiłem świtem po bardzo kiepskiej nocy, mając przed sobą długi i stresujący dzień, ale... Gasi to, kurwa, gasi. Psuje się ciało, psuje umysł. Nie spodziewałem się, że to nastąpi tak szybko.
Dziewięćdziesiąt złotych niby nie majątek, ale przy majowej pensji tysiąc trzysta - zauważalne. Jednak to i tak drobna rybka przy tej przygnębiającej frustracji z zapomnienia.
Nie starzejcie się, dzieci, i nie chorujcie - ni chuja nie warto.
Nie starzejcie się, dzieci, i nie chorujcie - ni chuja nie warto.
Pan w sklepie twierdził..., a nie trza było słuchać, a nie po belfersku...
OdpowiedzUsuńParagonu oczywiście też nie mamy?
Oj, co to będzie za starość...
Jak to "będzie"? Ona już jest! ;-)
UsuńParagon wydają z towarem tak samo przy płatności z góry, jak i przy odbiorze. Słuchać było, tylko byłem tak skupiony na kolejnych zadaniach do wykonania, że nie dotarło. :-(
Babka kupowała Bilobil.
OdpowiedzUsuńKiedyś to brałem, ale nie pamiętam żeby pomogło. ;-)
UsuńSkoro nie pamiętasz to za małe dawki były :P
Usuńswoją drogą ciekawy sklep i sprzedawca, że wiedząc iż już zapłaciłeś przyjęli ponowną zapłatę ... :/
OdpowiedzUsuńMądrość ludowa: Jak dają to trzeba brać!
UsuńTrzeba było w internecie płacić kartą, nie przelewem. Wtedy byś zadzwonił do banku, poprosił o chargeback i po kłopocie. Metoda sprawdzona wielokrotnie.
OdpowiedzUsuńKartą płacę w necie bardzo rzadko - tylko w zakupach zagranicznych.
Usuń