Rozbawiła mnie złowieszcza przepowiednia jakiegoś dziennikarza, że wskutek reformy oświaty "W najbardziej obleganych liceach w Warszawie klasy mogą liczyć ponad 30 osób." Wypadałoby, aby pan dziennikarz przed napisaniem tekstu pobrał jakąś wiedzę na temat rzeczywistości, a nie leciał z dyrdymałami do publikacji. Trzydzieści osób to rekrutacyjne minimum obowiązujące w Syrenim Grodzie od lat, a na pokładzie tratwy Meduzy przekraczane od równie dawna. W jednej z klas mam 38 osób. I co? I nic. Tylko mnie to przeszkadza. Owszem, to rekord, ale nie komin - zbliżone liczebności już miewałem.
A co to jest szczęście?
Otóż, szczęście to uczucie przepełniające człowieka, który siadając do sprawdzania prac kolejnej klasy odkrywa, że połowę ich sprawdził już wcześniej (tylko zupełnie o tym zapomniał).
czy ty czasem nie mylisz poczatkow alzheimera ze szczesciem ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nie pamiętam. :-)
UsuńCóż, każdy ma takie szczęście, na jakie zasłużył.
hmm, 38 osób? wow, mój max 32 osoby... nie wyobrażam sobie więcej...
OdpowiedzUsuńPrzy takim tłumie jedyne co ratuje, to nędzna frekwencja. ;-)
Usuń38 osób, bardzo dużo. Za rok będzie apogeum w pierwszych klasach liceum.
OdpowiedzUsuńZapowiada się wieloaspektowy koszmar.
Usuńwydaje mi się, że czytając przez lata te wypociny i nie raz i nie dwa głupoty naszej młodzieży to można chyba się cofnąć w rozwoju. Kto wie czy nie byłeś mądrzejszy zaraz po studiach niż jesteś teraz :D
OdpowiedzUsuńTak mnie się jakoś nasunęło. Z tych sprawdzianów.
Co do liczebności to ja jako owca z wyżu demograficznego zawsze i wszędzie ściskana byłam w kupie. W przedszkolu, podstawówkach, liceum i tak dalej. Chyba w życiu nie byłam w klasie poniżej 30 osób. To musi być nie lada gratka.
Coś w tym jest; z koleżanką zespołową mieniamy się podobnymi refleksjami - że się uwsteczniamy.
Usuńa swoja droga czy 38 to pozycji to czasami dziennik nie ma ?
OdpowiedzUsuńElektroniczny ma tyle pozycji ile potrzeba, pewnie 50, lub 60 też się zmieści.
Usuń