Wczoraj był weekend. A nie, chwila... to było przedwczoraj... 😳 Stos prac do sprawdzenia i dzięki niemu - zlewozmywak błyszczy jak nowy, kurze powycierane, podłoga zmyta... Snu symboliczna ilość.
Dziś prosto z pracy (solidna porcja lekcji, bez okienka) na konferencję. Nie powinienem na nią iść. Kiedy posłuchałem pani z OKE objaśniającej, jak należało zdać tegoroczną maturę i jak należy przygotować uczniów do przyszłorocznej, pojąłem, że posyłam moich na egzamin nieosiągalny, kucykowi każę ścigać się z folblutami na milę. Pani oczekuje, że oni będą wydobywać finezyjne niuanse z melodii, a ja za autentyczny sukces poczytuję kiedy wyrzępolą "Wlazł kotek na płotek".
Powrót spacerem, niby tylko parę kilometrów, ale pod koniec z szybkiego kroku zrobił się już... no, taki znacznie mniej szybki - poczułem jak ogarnia mnie zmęczenie. Wiek przypomina o sobie, już nie regeneruję się tak szybko, już messerszmitek nie zapieprza tak długo, jak jeszcze 10 lat temu. Jako swoiste memento - u wejścia do klatki schodowej - klepsydra, zmarł sąsiad pan Zbigniew, ledwie parę dni temu widziałem go na ulicy, jak nad podziw żwawo, zważywszy na wiek, idzie z zakupami, a dziś już go nie ma.
W weekend skończyłem oglądać ostatnie odcinki dorzuconego na Netflixie zakończenia "Teenwolfa". Przyjemnie i smutno było popatrzeć na słodkiego Scotty'ego. Troszkę irytujący był ten jego pacyfizm, aż chciałoby się sparafrazować Prusa: "Jezus Chrystus w roli wilkołaka".
A teraz trzeba by się wziąć za pracę, ale tak chciałbym odpocząć... 💤
Obowiązki nie zając, nie uciekną, a zrelaksować się trzeba. :)
OdpowiedzUsuńNie uciekną, ale i nie znikną, tylko się nawarstwią. :-(
UsuńTo prawda, znam to doskonale, ale trzeba też się rozpieszczać i uprzyjemniać życie, a najlepiej znaleźć balans pomiędzy wypoczynkiem a obowiązkami, trochę tego, trochę tego. :)
UsuńAno trzeba.
UsuńTo po co poszedłes? Ja bym sobie darował pewnie.
OdpowiedzUsuńNa takie eventy chodzi się na na ogół w jednym celu: dla papierka, że się było.
UsuńAha, czyli musiałeś.
UsuńDo cyca! Zmień tą robotę, nim Cię wykończy. Czy tam w wawce nie ma innych prac? Czy tylko jest posada nauczyciela i dożywotnio trza się z nią zmagać? 230 tu powinien być przykładem. Po prostu odchodzi od maszyny i tyle, zmienia prace i ma wyjebane. I ją faktycznie zmienia.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że w moim przypadku to będzie dożywotnio. Nie bardzo widzę, co innego mógłbym robić. :-(
UsuńTo samo mu pisalem, zwlaszcza ze Lidl placi wiecej chociazby.
Usuńz serii absurdów pracowych wrzucę Ci temat szkolenia: "Bezpieczne zachowania w kontakcie z obcym psem" - szkolenie dla urzędników żeby nie było jak widać nie tylko u Was cuda na kiju :D
OdpowiedzUsuńJeszcze dałoby się zrozumieć, gdyby to było szkolenie dla listonoszy. ;-)
Usuńale nie jest. I jest tym bardziej z dupy dla ludzi którzy nawet nawiedzają innych czasem w domu ale od 20 lat. To nagle teraz czego mnie mogą nauczyć ??
UsuńJak się fachowo przez próg mieszkania przechodzi, bo pewnie tego nie wiesz i robisz to nieprofesjonalnie.
Usuńja takie szkolenie robię w minutę mówiąc: proszę zamknąć psa w: łazience, toalecie, kuchni lub innym pomieszczeniu i voila ! mogę innych szkolić za grubą forsę !
UsuńTo na co czekasz? Do roboty! I forsy! Dogadaj się z L. i róbcie z tego podyplomówki. :-D
Usuńjednak masz poczucie humoru ... :D
UsuńNomen omen... wisielcze. ;-)
Usuń