Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 3 czerwca 2018

820.Bełkot retora

Czasami wracam do któregoś swojego starego posta (niemal zawsze wtedy, kiedy widzę w statystykach, że ktoś go przeczytał). Ostatnio zauważyłem coś, co mnie zaniepokoiło - wywody w nich zawarte nie zawsze są dość jasne i przejrzyste. Z pewnym trudem rekonstruuję sobie o co mi wtedy chodziło. Ponieważ staram się - w swoim mniemaniu! - wyrażać możliwie starannie, znaczyłoby to, że moja optyka w tej kwestii jest  jakoś zaburzona (przynajmniej czasami). Troszkę tak, jakbym był przekonany, że ukazuję jasny i czytelny wywód, a wychodzi mi pogmatwany strumień myśli pijaka, potocznie zwany bełkotem.😡

Myśli krążą przede wszystkim wokół urlopu. Brak umiejętnosci językowych jest na razie tym, co mi najbardziej spędza sen z powiek. Jechać do obcego kraju i nie umieć się z kimkolwiek dogadać jawi mi się jako coś dość okropnego i poniżającego.

13 komentarzy:

  1. ja też czasem łapię się na tym, że wracam kilka lat wstecz do jakiegoś wpisu i nie wiem o co chodzi. Ale to dlatego, że czasem piszemy o czymś co się dzieje na co dzień ale nie robimy tego wprost tylko jakoś tak naokoło i potem po latach nie wie sam autor co miał na mysli.

    Co do języków to jeśli chodzi o Włochy to angielski nam się tam nigdy nie przydaje. W samym Rzymie minimalnie (nie zawsze jest nawet menu po angielsku) a poza nim to już kompletna kicha. Włosi tylko i wyłącznie najlepiej się dogadują po włosku. I pewnie dlatego po którejś wizycie i jedzeniu czegoś co nie wiedziałam czym jest (poza pizzą oczywiście i makaronami) zrobiłam nawet roczny kurs włoskiego ;) nie mówię, że to nam teraz nie pomaga w podróżowaniu ale to i tak kropla w morzu. Generalnie na migi dogadasz się spokojnie wszędzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosi tutaj jak Francuzi - to przybysze mają znać ich język. Teoretycznie masz rację z tymi migami, ale w praktyce czuję się bardzo dyskomfortowo. :-/

      Usuń
    2. dasz sobie radę :) mój mąż znający idealnie angielski niestety we Włoszech ku swojemu zaskoczeniu nie miał nigdy szans go wykorzystać. W zasadzie tylko kilka razy kiedy zaczepili nas amerykanie (nie wiem jak oni to robią, że zawsze wyczują, że Lu u nich mieszkał wiele lat). Z reguły poza krajami anglojęzycznymi to ja jestem porozumiewaczem bo ja się na migi po polsku dogadam wszędzie ha ha ha

      Usuń
  2. Też się bałem gdy pierwszy raz do Grecji...ale nie byłem sam, więc zawsze zwalałem na innych te kwestie językowe :P

    Potem było już lepiej, mniej na to zwracałem uwagę aż w Hiszpanii sam kupiłem kartki pocztowe i znaczki :P (to był wyczyn! :D)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie martw się, ja pojechałem do pracy i nie znałem języka. Myślę że poszło mi całkiem nieźle skoro pracuję już dwa i pół roku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepsze jest to, że z kimkolwiek byś rozmawiał i każesz mu spierdalać, to zrozumie. (uśmiech)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza jak trep powie. :-DDD

      Masz rację, ale mnie będzie raczej chodziło, żeby nie spierdolił, tylko zrobił/a to, na czym mi zależy, a to TROCHĘ trudniej. :-)

      Usuń
    2. A żebyś wiedział... Poza granicami różnych można było spotkać, ale SPIERDALAJ rozumiał każdy... No i kurwy też są oczywiste... :P

      Dasz radę. Jedziesz sam?

      Usuń
    3. Sam to ja mogę... do Pacanowa. :-/ Ze Schwester jadę.

      Usuń
  5. Już kiedyś pisałem, że nie zawsze wiem jak interpretować to co tu bazgrzesz. Widać uwagi czytelnika średnio zostały odebrane.
    U mnie za to jasno i czytelnie, bym właśnie po latach nie musiał się domyślać - "co autor miał na myśli". Tak, nawet kiedy mi się sporadycznie uda sięgnąć do czegoś z przed kilku lat, wiem ocb. ewentualnie jeszcze przeczytam dwa posty do tyłu i już jest jasność sytuacji.
    Dla pocieszenia, nie tylko Ty olewasz uwagi. Na takiej wyspie lemura czcionka jest nie do czytania, o czym pisałem kilkukrotnie, to nadal ona tam jest. Później muszę tekst kopiować i wklejać do jakiegoś edytora. Ale za to u malczików z oczojebnej czcionki się wycofali, też była nieczytelna, choć teraz nie wiem gdzie mają bloga, bo onet zamknął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubawiłeś mnie tym "u mnie jasno i czytelnie"! Może dla Ciebie, bo nieraz się zastanawiam przy lekturze Twoich postów co autor miał na myśli. :-P

      A tu masz, grymaśniku, nowy adres Malcików: https://gaymalciki.blogspot.com/

      Usuń
    2. To czemu w komentarzu nie zapytasz się ocb.? Przecież wytłumaczyłbym jak w szkole - co autor miał na myśli.

      Usuń