I jakby już po piątku. A dopiero co siadłem. Prosto z pracy do marketu po zakupy, potem do domu tyle, żeby coś zjeść na szybko, potem do rodziców, potem na dworzec, żeby kupić nowy numer czasopisma (w obawie czy będzie, bo pierwsza dostawa już się rozeszła) i w końcu o domu. Powinienem posprawdzać prace, ale nie chce mi się - starzy ludzie, drodzy młodzi Czytelnicy, nie regenerują sił tak szybko jak Wy. U rodziców naturalnie zdumienie i niedowierzanie, że miałem tylko środę wolną, bo "przecież w telewizji mówili, że szkoły mają 4 dni wolnego!". Ta! które mają, te mają... Wiosenny chłopiec musi mnie podglądać i podsłuchiwać - to pewne, bo skąd by tak precyzyjnie mnie opisał w swojej ostatniej notce? Muszę przejrzeć mieszkanie. Wiem, że już na dobre wszedłem w rytm pracy w nowym roku - nie czuję weekendu, lecz widzę dwudniową, nieważną przerwę w obowiązkach między piątkiem i poniedziałkiem.
Wszystkich mam na oku. ;)
OdpowiedzUsuń