Powolne zapełnianie kuchni gratami i cieszące oko znikanie części kartonów z pokoju. Wieeelka ulga w kwestii ostatecznego rozliczenia - robocizna w bliskości wstępnego szacunku. Uczę się podgrzewania i gotowania na nowej kuchni; na indukcji stare poczciwe garnki pracują trochę inaczej niż na gazie.
Mamy umysł zaczyna wyraźnie szwankować - Schwester się podłamała.
W tym całym młynie nie miałem jeszcze czasu zastanowić się jak się czuje człowiek w szóstej dekadzie. To jakaś abstrakcja.
Kuzynka po zmianie kuchenki na indukcyjną wymieniła wszystkie garnki na nowe.
OdpowiedzUsuńSchwester miała podobnie, zaś przypadkiem złożyło się, że wszystkie moje garnki i patelnie okazały się być właściwe. :-]
UsuńJa swoją czwartą dekadę totalnie i w całości przegapiłem. Tyle się działo, że nie miałem czasu skupiać się na sobie.
OdpowiedzUsuńCzwarta mnie też przemknęła jakoś nijako i niepostrzeżenie.
Usuń