Zdaje się, że negatywnie odreagowuję powrót Schwester z wojaży - kiedy uświadomiłem sobie, że właśnie wraca i najprawdopodobniej przystąpi do bombardowania pytaniami co zrobiłem na odcinku przygotowań do remontu - naturalnie w trybie histerycznej eskalacji pretensji, zrobiło mi się niedobrze. I jest mi niedobrze. I będzie mi niedobrze. Naturalnie mogę błysnąć asertywnością na podobnym poziomie intensywności, ale mleko się już rozleje - zrobi się niemiło, a ja będę miał pewne (niejakie) wyrzuty sumienia.
Zaszedłem do rodziców z zakupami. Ojciec słaby. Matce się czemuś zebrało na poskarżenie się na niewdzięczną córkę (tu jako: Schwester), co ma jakieś pretensje do nich (nic nowego, sprawy i żale sprzed kilkunastu, jak nie parudziesięciu lat, ale matce coś się akurat teraz - nie wiedzieć czemu - przypomniało).
Ja: - No cóż, tu akurat ma rację. Niestety, ale wychowaliście nas megalękowo, nieustannie, każde z was po swojemu, ale w tym samym zgodnym kierunku. To co się dziwić, że ona jest taka?
M.: - A nie przyszło ci do głowy, że ja tak samo byłam wychowywana?!
Ja: - Oczywiście, że przyszło, ale cóż z tego? Przekazałaś to solennie swoim dzieciom.
M.: /zapowietrzenie/
Ja: - Plus tylko taki, że ja tego już dalej nie przekażę...
EDIT 22:08
Oddawałem ocenione sprawdziany. Zauważyłem, że Jasio, który w dniu sprawdzianu był nieobecny, skrupulatnie sobie obie grupy (prace kolegów) obfotografował. Przypadkiem zupełnym i niespodziewanym, nudząc się dziś wieczorem, postanowiłem odświeżyć arkusze poprawkowe. Jakoś tak, też oczywiście całkowitym przypadkiem, wyszły mi one zupełnie różne niż arkusze z pierwszego rzutu. Kto by się spodziewał...
Hmm, może i dobrze, a może przekazałbyś zupełnie inne wartości komuś innemu, niekoniecznie stworzonemu z Twojego ogonka. Mnie udało się przekazać 979 pewne wartości, może nawet i więcej jak pewne, więc coś tam po mnie zostanie
OdpowiedzUsuńCóż, co bym przekazał, to już się nie dowiemy.
UsuńTobie za to można pogratulować pewnego sprytu - żadnych pieluch, żadnego darcia dzioba po nocy, tylko dostałeś już odchowanego wychowanka. ;-))
Fakt, okres pieluch, niedospanych nocy mógłby być (na pewno by był) nieprzyjemny. Odchowany wachowanek wymagał dużego nakładu pracy, ale z perspektywy czasu nie poszło na marne.
UsuńCzujesz się już Pigmalionem? ;-D
UsuńDo końca nie wiem, jaki przekaz chciałeś osiągnąć. No niby nie ożywiłem posągu skurwiela, a od początku był jak najbardziej żywy, no i też nie bardzo zniechęciły mnie inne mięśniaki.
UsuńMoże rozwiniesz.
Nic ofensywnego. To była żartobliwa metafora odnośnie tego, że uformowałeś 979 tak, iż jesteś z dzieła zadowolony. A zważywszy na materiał wyjściowy (wioskowi skurwiele), to prawie jakbyś ożywił posąg. :-)
UsuńA w tym sensie. No to tak. Fakt, po trudnych okresach lat nastu, jakoś udało się przekazać pewne wartości, z którymi być może łatwiej mu będzie w życiu.
UsuńLękowe wychowanie... Ech, cóż, znam to.
OdpowiedzUsuń"Fear is the path to the dark side" jak mawiał mistrz Yoda.
Paskudna droga wychowania.
UsuńA ja nie rozumiem tego z 22.08. Może i zbyt późno dla mnie, ale najpewniej zbyt głupim :D
OdpowiedzUsuńTomuś, czyżbyś nie czytał sarkazmu??? :-o
Usuń1. Jasio nie przyszedł na sprawdzian. 2. Kiedy oddawałem sprawdzone, sfotografował je, żeby poznać pytania, bo założył sobie przebiegle, że na poprawie będą bardzo podobne. 3. Widząc to, złośliwy belfer siadł i ułożył nowe poprawy tak, żeby pytania były ZUPEŁNIE inne niż w pracy zrobionej w I terminie.
Aaaaaa cudownie! :D
UsuńNie ma to jak wytłumaczenie "bo ja też tak zostałam wychowana", a przecież człowiek nie musi popełniać błędów rodziców i zmienić sposób wychowania.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie tak, ale Timberwolf niżej słusznie zwraca uwagę na problem potęgi dziedziczenia wzorców. Co nie zmienia faktu, że żadna to pociecha.
UsuńPewne zachowania i sposób myślenia wynosi się z domu. Jeśli ktoś miał surowych rodziców, którzy byli dla niego autorytetem to do głowy mu nie przyjdzie, by własne dzieci wychować inaczej. Jeśli dziadkowie mają duży wpływ na wychowanie wnucząt, a w Polsce zazwyczaj mają, bo babcia to najtańsza i najbardziej dostępna opiekunka do dziecka, zmiana modelu wychowania to sprawa z góry przegrana.
OdpowiedzUsuńTo prawda, pewne silne, sugestywne wzorce dziedziczymy chłonąc je z otoczenia i bywa, że dziecko potępiając jakieś zachowania rodzica wobec siebie, bezrefleksyjnie stosuje je jako dorosły wobec własnych dzieci.
UsuńGdzie jest kolejny wpis? :P Już sobota, a tu pusto!
OdpowiedzUsuńNiedziela. Jakie życie taki blog.
Usuń