Emuś zdał. Nie śpieszył się zbytnio z telefonem, więc pozwoliłem sobie (za karę) na żart, że "już sądziłem iż oblał i dlatego nie zadzwonił". Stwierdził, że byłem bardziej stresujący (w czasie przygotowywania prezentacji) niż komisja. Prawidłowo - każda kropla potu wylana na ćwiczeniach oszczędza wiadro krwi na polu bitwy.
Pogoda jakoś mało wakacyjna tego roku - znów leje, jakby przez poprzednie dni ulew było mało. I zimno - wprawdzie nadal śpię pod letnią kołdrą, ale ostatniej nocy już zamknąłem okno (otworzyłem je o 5., kiedy wybiłem się ze snu) i założyłem szlafmycę; jednak i tak czuję po zatokach te chłody.
Zbliża się nowy rok szkolny, co zwiastują między innymi coraz częstsze telefony od M., wentylującej się nimi z narastającego napięcia.
Zwykle mówi się "ciekaw jestem...", lecz w tym przypadku brakuje mi zwięzłej formuły, która sugerowałaby, że wbrew tym słowom tak naprawdę wcale nie jestem ciekaw, bo zapewne będzie to coś w rodzaju nasrania w wentylator. Dlatego z tym zastrzeżeniem... Ciekaw jestem co dyrektor zrobi z piwem jakiego nawarzył nam na nowy rok. Bo co do tego, że nie zamierza sam go wypić, to nie mam najmniejszych wątpliwości. Można by to ująć na przykład w ten sposób, że jest to problem średnicy oraz liczby obrotów wentylatora i wielkości pomieszczenia, w którym się znajdziemy. Zdaniem M. jedną z opcji jest przerobienie tratwy Meduzy na patyczki do lodów. I niestety, nie jest to opcja zupełnie nieprawdopodobna.
Sam nie wiem, czy oglądanie "Teenwolfa" przynosi więcej przyjemności, czy smutku.
NA tratwie zaszła zmiana kapitana? Bo wydawało mi się, że dowodziła tam kobieta...
OdpowiedzUsuńDawno temu. A piszę "dyrekcja" w sensie: obsada mostka naszej tratwy.
UsuńA Szczerbata dalej mówi, że wszystko jest świetnie przygotowane, dobrze policzone i przemyślane. Ja na przykład dalej bez podręczników - ale co tam nie muszę ich mieć - programów też nie muszę mieć - kur***a mać? Nie, te mam sobie sam napisać - wk***w. Jak pomyślę sobie o tym co mnie od jutra czeka to mnie szlak trafia...
OdpowiedzUsuńA kogo to obchodzi? Ani rządzących, ani ich wyborców. Kolejny przykład niedojrzałości naszego społeczeństwa, które nie widzi problemu kształcenia i częściowego zmarnowania potencjału części pokolenia. My w parę lat ogarniemy zmianę i złapiemy nowy rytm, ale te dzieciaki już przecież do szkoły nie wrócą i pójdą w świat zubożone.
Usuń