Dla wykorzystania pięknej słonecznej pogody z (wreszcie!) letnią temperaturą i dla spalenia kumulujących się jak Wehrmacht w Schwerpunkcie kalorii - szybki spacer do Wisły, wzdłuż Wisły i od Wisły. Godzinka. Mnóstwo ludzi na bulwarach i w drodze ku nim. Mnóstwo butelek, puszek i kubków porzuconych na bulwarach, nawet w odległości dosłownie paru metrów od wielkich kubłów na śmieci. Prymitywna hołota. Pierwsze w tym roku wyjście w sandałach. Do tego długie spodnie - nie odważyłem się założyć krótkich. Na Tamce odbicie w szybie - straszne! wyprzeć, wymazać. Przy dawnej elektrowni na Powiślu na wyścigi pną się w górę apartamentowce. Niektóre reklamują się sloganem"z widokiem na Wisłę!", fajnie, o ile okna danego mieszkania rzeczywiście na nią będą wychodzić, bo z drugiej strony kościół i jego akustyka.
Odbicie w szybie - jak ja to dobrze rozumiem :D
OdpowiedzUsuńKrótkie spodnie też nosze tylko po domu i co najwyżej po nocy na śmietnik :)
No właśnie. :-(
UsuńPffff stare dziadki!
UsuńNie zazdrość. Rok, dwa i ciebie też to dopadnie :P
UsuńAleż Darku, co też ty mówisz! Przecież Pszczółka Maja jest zawsze młoda i atrakcyjna. :-)
UsuńKiedyś nosiłem tylko długie spodnie, dziś mógłbym tylko krótkie !
OdpowiedzUsuńFajnie, że weekend Ci sie udał.
Pozdrawiam.
Jak się ma co, to trzeba pokazywać. :-)
UsuńPoliczmy: nic nie bolało, nie zapomniałem o gotującym się obiedzie, nie przewróciłem się, a nawet jeśli to mogłem sam wstać... Ha! To rzeczywiście udany weekend staruszka! ;-D
Hmmm, no w krótkich chodzę, bo nie mam się czego na dole wstydzić, na górze już średnio, a z wiekiem mam na to wyjebane.
OdpowiedzUsuńTy to co innego - wciąż w obiegu... ;-))
Usuń