...na umyśle, jak sądzę. Budzik zbudził mnie w pół do dziewiątej, ale że zasnąłem po drugiej, to nie chciało mi się wstawać i jeszcze się zdrzemnąłem. I o czymże to mogłem śnić w ten piękny dzień urlopu, mogąc o dziewiątej i dziesiątej leżeć w łóżku a nie miotać się w pracy pod tablicą?
Na stacji metra (bardziej postapo, niż warszawskiej) czekałem w tłumie pasażerów. Wsiadłem do podstawionego pociągu metra, który w środku bardziej przypominał piętrowy pociąg podmiejski z IV epoki (tzw. Bipę), prawie wszystkie miejsca były pozajmowane przez wycieczkę dzieciaków tak, że na fotelu było dziecko, albo jego tornister. Ponieważ wsiadaliśmy od tyłu składu, przeszedłem do przodu i siadłem. Pociąg ruszył i zaczął coraz bardziej przypominać tramwaj, ale wokół mnie - autobus miejski. Ja zaś, zagadnięty przez jedną z pasażerek - opiekunek wycieczki, zacząłem udzielać rozbudowanych wyjaśnień na temat naszego prawa oświatowego i szczegółowo tłumaczyć jak należy różne wymagania MENu przekładać na zapisy dokumentów szkolnych. Kiedy przyszło do wysiadania martwiłem się, że jeszcze nie skończyłem i tyleż miłym co zupełnie niekompetentnym paniom jeszcze tak wielu ważnych rzeczy nie wyjaśniłem. Nieco zdegustowany wyskoczyłem z łóżka po dziesiątej.
Śpię od skończenia pracy fatalnie - kładę się późno, śpię krótko i z przerwami, w dzień łapie mnie senność - muszę się ratować kawą ppanc. Rekord życiowy pobiłem kilka dni temu - wstałem, toaleta, ubranie, śniadanie i buch na sofkę w drzemkę. Przed południem!
Pogoda termicznie fatalna - w słońcu się pocę, w cieniu zimny wiatr liże po spoconej głowie i "infekcja?" natychmiast daje o sobie znać. Mam poczucie, że ta przerwa w pracy będzie tylko przerwą, a nie żadnym odpoczynkiem.
To efekt wygranej Dudy. Nie zwalaj na pracę :P
OdpowiedzUsuńWina Tuska - wina Dudy? ;-)
UsuńFakt, gdyby wygrał Trzaskowski wyjęlibyśmy z czeluści butelczynę sześcioputonyowego Aszu. A tak, mamy kaca moralnego bez picia. Beznadzieja...
UsuńAle dlaczego "bez picia"? Wypić można zawsze, intencja się znajdzie. ;-))
UsuńZacny trunek zachowujemy na specjalne okazje. A inne wina swoją drogą popijamy...
UsuńNo tak, najlepsza flaszka na dzień rozpadu PISu, a na co dzień - pospolitsze, bo przecież kto by na trzeźwo to wszystko wytrzymał... ;-D
UsuńWszystko przez pogodę.
OdpowiedzUsuńKuszące, lecz nie do końca przekonujące. Nie sama pogoda.
UsuńI starość oczywiście, ale delikatny chciałem, być i nie wspominałem o tym :P
UsuńTo dobrze o Tobie świadczy, lecz ja ją już przyjąłem do świadomości. :-/
UsuńA tyle rasy pisałem, że organizm to sam reguluje, tylko dać mu to zrobić, a nie kawą ppanc, zmuszać go do funkcjonowania. Masz wolne, go spać, skoro się nie wyspał.
OdpowiedzUsuńBa! Wkurza mnie przesypianie dnia, w którym widzę jego marnowanie.
Usuń