Zimno, wietrznie, deszcznie. To ma być lipiec? To prędzej bliźniak maja. Tegorocznego maja. Bleueee! Ja chcę więcej ciepełka. Troszkę więcej, tak bez przegięć.
Zachęcony Hebiusowym blogiem spróbowałem mieszanki wina z colą. Mniam. Całkiem przyjemnie wychodzi palatynacka stołówka (Liebfraumilch) z pepsi lime bez cukru; znacznie lepiej niż półwytrawny portugał Montedecośtam.
Pomalutku maluję hobbicką milicję. Pewnie jak zwykle złapię kryzysa w połowie regimentu. 😒
Nie zapomnij się pochwalić rezultatem prac. Któregoś razu wyświetliły mi się na FB figurki z "Ciemnego kryształu" Hensona - pomalowane wyglądały świetnie.
OdpowiedzUsuńNo więc dojście do rezultatu w postaci skompletowanego regimentu i sfocenie go jest dla mnie najtrudniejsze. Przy kilku godzinach na figurkę zrobienie "klocka" z 30-40 ludków trwa długachno; dłużej niż najdłuższa górka fali nastroju. ;-)
Usuń