Wróciłem z rozmowy z dyrekcją z plikiem papierów i zadaniami do wykonania. Oczywiście - zadania na jutro - dosłownie. Po drodze odwiedziłem chorą koleżankę, której te papierzyska pokazałem. Stwierdziła, że od kilku dni już nie ma odruchu wymiotnego, ale teraz, kiedy obejrzała te zdegenerowane płody oświatowej biurokracji, znów jej się na wymioty zbiera i czuje się tak chora, że musi mnie przeprosić i się położyć.
Nowe dokumenty z Ministerstwa Edukacji
Biurokracja musi od czasu do czasu udowadniać swoją przydatność. Ale w sumie naszej chyba i tak daleko od tej rozwiniętej w takich Austro-Węgrach (słucham właśnie przygód Szwejka) :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wątpię. Tym bardziej co do wspomnianej powieści jako źródła do historii Austro-Węgier.
UsuńJa w piątek idę, ale co zastanę to nie wiem. W sumie nie będę płakał jeśli się okaże że "dziękujemy panu" - niech znajdą inną osobę...
OdpowiedzUsuńPies ich trącał, jeśli się na Tobie nie poznali i dopuściliby do takiej straty. :-/
Usuńmieszkanie w Italii ma ten plus ze tu nie ma sluzbistow i ludzie zyja bezstressowo , nawet w szkole , to znaczy nie ma tyle biurokracji a ja mam to szczescie ze pracuje w prywatnej szkolce to juz calkiem przyjemnie .
OdpowiedzUsuńNie bądź okrutny! ;-)
Usuńbiurokracja zabija nasz kraj w wielu dziedzinach i zawodach. U mnie z okazji RODO weszły od razu 3 nowe druki ... masakra jakaś.
OdpowiedzUsuńPo całym dniu nad szkolnymi papierami mam podobne zdanie - to jakaś masakra. :-((
Usuń