Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

847.Refleksje przy myciu naczyń

Pojechałem do IKEI i kupiłem parę drobiazgów - szklanki, ręczniczki itp. I kiedy tak stałem przy zlewozmywaku i myłem świeżo nabyte szklanki (takie grube, do napojów, model Pokal) jakoś tak nie wiadomo skąd naszły mnie myśli, a może marzenia? Dwie kupiłem, a jakby to było mieć po co kupić więcej? Dla gości, którzy siedzą przy stole, w ciepły wakacyjny dzień, są bliskie, życzliwe mi osoby, przyjaciele, lub choćby sympatyczni znajomi, jest miło, w tych grubych szklankach rozdaję zimne napoje... Jakiś posiłek większy szykuję... Jest miło... przyjemnie... 
Jakaś taka głupia tęsknota za kręgiem bliskich osób, dla których jestem ważny. Nie mylić z przydatny.


22 komentarze:

  1. nie ma w ogóle znajomych ??? nikogo ??? to w zasadzie na równi przykre i dziwne ...

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm, przeraża mnie czasami jak nasze życia są podobne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczcie, że to napiszę, ale czy nie możecie, skoro mieszkacie w tym samym mieście, częściej się spotykać właśnie chociażby by wykorzystać te zakupione już naczynia? :P :P :P

      Usuń
    2. haha, gdyby wszystko było tak proste jak to sugerujesz, to nie byłoby samotnych ludzi ;)

      Usuń
    3. Profesor Sansenojski niestety ma rację.

      Usuń
    4. Pierdu pierdu.
      Obaj tylko marudzicie i macie wygórowane do stopnia nieosiągalnego wymagania.
      Jestem niewątpliwie bardzo sympatycznym znajomym (Tomek może potwierdzić :P ), a nie chcieliście się ze mną spotkać.

      Usuń
    5. Upierdliwość z jaką to wypominasz podważa ww. deklarację wysokiej sympatyczności i może wręcz świadczy o naszej wspaniałej intuicji. ;-)

      Usuń
    6. Okej, nie wnikam już ;-) zamiar miałem dobry :PP

      Usuń
    7. Upierdliwość? Można by pomyśleć, że wspominam o tym w każdym komentarzu, a pewnie nie uzbiera się tego nawet w 5% moich wpisów :)
      Ale dobrze świadczy to twoje przewrażliwienie. Sumienie cię jednak troszkę rusza :P

      Usuń
    8. Nie wydaje mi się, by moje sumienie, w tej przynajmniej kwestii, miało sobie (mnie) cokolwiek do zarzucenia.

      Usuń
  3. Hmm, a myślałem że już zapraszasz mnie na zimny sok pomarańczowy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłuc się taki szmat drogi dla ochłody szklanką soku? Rozrzutnik i utracjusz. ;-P

      Usuń
    2. I jeszcze desperat :P

      Usuń
  4. Dlaczego nazywasz to głupią tęsknotą za kręgiem bliskich osób?! To raczej zrozumiałe, że chciałbyś być ważnym dla bliskich.
    Nie będzie to pocieszające ale znam to uczucie. Zawsze jak coś kupowałem do domu to zawsze z nadzieją, że przyda się to właśnie na takie okazje jak spotkania z bliskimi. Najczęściej jak już korzystałem z tego to w liczbie 4. Dwie osoby udało się jeszcze zaprosić, ale na więcej jakoś nie było szans... Tamte czasu nie wrócą, ale wszystko jeszcze przed nami ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głupią, bo nieziszczalną.

      Usuń
    2. Gdy się otworzysz na innych wówczas ją zniszczysz, może tu leży sendo sprawy? ;-)

      Usuń
    3. Sugerujesz więc, że drogą pozbycia się poczucia niezaspokojenia potrzeby jest pozbycie się potrzeby? Stara recepta, tak co najmniej od Diogenesa znana, ale dość radykalna, bym powiedział, i dlatego obawiam się, że dla mnie zbyt wymagająca. ;-)

      Usuń
    4. Tak samo stara jak i trudna w realizacji :) Zdaję sobie z tego sprawę :P

      Usuń
  5. Mniej dobrych znajomych to mniej ludzi, którzy obrabiają ci dupę za plecami. Wielu ludziom marzy się taka zgrana paczka jak z seriali Przyjaciele czy Sex w wielkim mieście. Problem w tym, że w przyrodzie coś takiego nie występuje. I właśnie z tego powodu tego typu seriale są tak popularne.
    Według mnie przyjaźń czy bezinteresowna znajomość na całe życie występuje tak rzadko, że można ją uznać za wyjątek od reguły czy anomalię życiową. Analizując życie towarzyskie swoje i znajomych, dawno doszedłem do wniosku, że prawie wszystkie stosunki międzyludzkie oparte są na jakichś korzyściach i nie zaspokojenie potrzeb emocjonalnych mam tu na myśli. W dzisiejszych czasach ludzie mylą pojęcia przyjaźń i networking. Zamiast bezinteresownych znajomości nawiązują między sobą kontakty handlowe.
    Sam mam sporą grupę bardzo luźnych znajomych. Na tyle luźnych, że nie powstają między nami żadne zobowiązania. Możemy w taki czy inny sposób od czasu do czasu miło spędzić kilka chwil, ale nikt od nikogo nie oczekuje przysług, darmowych noclegów, zawodowych protekcji i tym podobnych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz oczywiście słuszność, że taka ekstremalna przyjaźń jest ekstremalnie rzadka.

      Usuń
    2. Racje ma Mike, jakis czas temu trafiłam gdzieś w necie na ten sam pogląd zapisany innymi słowami i juz wtedy stwierdziłam, że sporo racji w tym jest. Ja co prawda niedawno kupiłam komplet sześciu szklanek, ale do picia z nich zapraszam rodzinę. Odkąd studenckie "przyjaznie" się rozlecialy, to do rodziny ogranicza się moje życie towarzyskie. Gdybym chciała zaprosić przyjaciół, dwie szklanki wystarczyłyby w zupełności.

      Usuń
  6. weź no się do mnie odezwij na maila bo posiałam gdzieś a szczurki dla Ciebie znalazłam ;D

    OdpowiedzUsuń