Uczniowie na koniec gimnazjum mieli czwórki, piątki, szóstki - sprawdziłem w papierach. A większość nie ma pojęcia jak zrobić prostą charakterystykę zdarzenia historycznego. Nie umieją się trzymać tematu. Polecenie "Przedstaw genezę" - piszą o przebiegu i skutkach. II RP to... "Polska ogrodzona". Zamach majowy to "ten Piłsudskiego", lub "ten w Sarajewie".
Wiem że gimnazjum to ciężki kawalek chleba. I nie piszę tego tytułem zarzutu, tylko czystego, bezpodtekstowego zdumienia: Za co oni mieli te piątki i szóstki?!
* * *
Uwielbiam jak ktoś mi wyjeżdża z tekstem: "Ooo! Ale ci dobrze!". Bo w niektóre dni wychodzę z pracy przed 16.00. Albo w niedzielę nic nie robiłem. Albo że nie mam rodziny i mogę sobie odpocząć w pustym domu.
Było zostać belfrem, to też byś tak wychodziła. Aaa, prawda - za nic w świecie nie mogłabyś pracować z tymi bachorami. A tak - i jeszcze byś je wszystkie wystrzelała.
Że nic nie robiłem w niedzielę? A kto Ci aniele kazał kompulsywnie sprzątać i czyścić to co i tak się już lśni i błyszczy? Poza nerwicą, rzecz jasna.
Taaak... zajebista sprawa wracać do pustego domu. To niezrównanie stabilizujące uczucie pewności, że zastanie się dom takim jakim się go opuściło - wszystkie rzeczy dokładnie w tym samym miejscu. Ma się całą kanapę dla siebie. Przy jedzeniu można bez skrępowania w okno się gapić a nie w czyjąś twarz naprzeciw. Można się swobodnie do poduszki przytulić. Zawsze jest komu opowiedzieć co się miłego i przykrego przydarzylo - sobie samemu.
Zajebiście.
Na okrasę i pociechę, żeby nie było że same wkurwy i smuty - wspaniała Aneta Teodorczuk-Perchuć i "Tango na głos, orkiestrę i jeszcze jeden głos" znane też jako "Ja to mam szczęście".
Zajebiście.
Na okrasę i pociechę, żeby nie było że same wkurwy i smuty - wspaniała Aneta Teodorczuk-Perchuć i "Tango na głos, orkiestrę i jeszcze jeden głos" znane też jako "Ja to mam szczęście".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz