Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

poniedziałek, 8 października 2012

58.Krowa i klerykał

W pracy zimno. Tępo znudzone spojrzenia leniwych głupców demotywują mnie, choć stopniowo znieczulam się na to. A przynajmniej mam taką nadzieję. Bo powinienem się znieczulić - dla swojego dobra. Stanisław Jerzy Lec (właśc. S.J. baron de Tusch Letz) celnie zauważył:

Choćbyś krowie dał kakao, nie wydoisz czekolady.

Nie mam liczących się szans na zmianę podejścia takich ludzi, jeśli z nim już tu przyszli.

Szczerze rozbawiła mnie lista kandydatów na funkcję RPU: "rabin", kretynka i agresywny, przemocowy cham (który w dodatku sam się zgłosił). Gdybym miał ułożyć bardziej egzotyczny w stosunku do zadań zestaw kandydatur to miałbym spore trudności.

Zniesmaczył mnie znajomy, który deklaruje się jako sumiennie praktykujący katolik. Nie tym że praktykuje, oczywiście, ale tym, że jest ograniczonym klerykałem, niezdolnym dostrzec swojej i hierarchów hipokryzji. Nie widzi nic niespójnego w twierdzeniu, że "biskupi muszą stać na straży wiecznych zasad a nie podlizywać się wiernym" i po chwili, że "zmiany w nauczaniu Kościoła  (w historii)  to tylko reinterpretowanie rzeczywistości", a nie zmiana głoszonych nauk. Przypomina mi to mojego dawnego kolegę, który wiele lat temu zagadnięty przeze mnie co sądzi o sprawie antykoncepcji, czy też aborcji, odparł, że "nie ma własnego zdania, czeka co biskupi w tej sprawie powiedzą i on to poprze". Myślałem, że się przewrócę z wrażenia.

Odpychają mnie ludzie tak ograniczeni. Widzę w tym jakiś rodzaj umysłowej gnuśności oraz zastępowanie sumienia i nieuniknionej refleksji nad dobrem i złem bezmyślnym ściąganiem gotowców. Swoje lenistwo i oportunizm podnoszą do rangi religijnej cnoty. Kiedy staną przed Bogiem, jak się przed Nim rozliczą ze swego życia? Ze swoich wyborów? Skoro uciekają przed nimi oddając je w ręce innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz