Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

środa, 17 października 2012

63.Konkurs nieopłacalny

Kolejny dzień w pracy taki, że wziąłem ze sobą ładowarkę, żeby podładować komórkę i... przypomniałem sobie o niej wracając z pracy do domu. Niby nic nadzwyczajnego się nie działo, ale tych drobnych wystarczyło, żeby wypełnić cały czas. Na drugie śniadanie kupiłem sobie pudełko surówki i zdążyłem zjeść raptem trzy łyżeczki; na więcej czasu nie starczyło. Na jednej z lekcji złapałem się na tym, że zgubiłem kolejną myśl. Musiałem rozpaczliwie improwizować, żeby się nie wydało, że zapomniałem co chciałem powiedzieć. Stres połączony z niewyspaniem i zmęczeniem daje o sobie znać. 

Koło dla maturalsów przedłużyło się, bo trafiły się dwa białe kruki - uczniowie nie katapultujący się w pierwszej nanosekundzie dzwonka, lecz pragnący posiedzieć dłużej ćwicząc rozwiązywanie zadań. W efekcie wyszedłem krótko przed piątą.

Lajtowy konkursik który zorganizowałem żeby choć trochę rozruszać dzieciaki przedmiotowo, na razie zanosi się na kompletną klapę. Zainteresowanie w postaci napływających odpowiedzi da się opisać wartością "ZERO". Nie chce im się nawet wrzucić w google'a i napisać jednozdaniowej odpowiedzi. Powinienem się pocieszać, że może się rozkręci do końca roku, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć. Dano mi do zrozumienia, że gdyby za udział były oceny z przedmiotu, to owszem, niektórzy łaskawie pofatygowali by się. Ale dla jakichś głupich nagród książkowych?! Spadaj koleś na drzewo. 

1 komentarz:

  1. to samo zauważam u moich... nie opłaca im się startować w konkursach... chyba że za ocenę - cóż za rzeczywistość?!

    OdpowiedzUsuń