Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 20 października 2012

65.Raz deszcz, raz słońce

Kilku uczniów mnie zaskoczyło in plus. Jakoś pracowali, bez sensacji, ale samo to że w ogóle coś na lekcji zrobili to już sukces. Jednak najbardziej mnie zaskoczyło, że kilku przesunęło ławki i krzesła do mojego biurka i włączyło się do pracy! Nie pamiętam czegoś podobnego (przynajmniej od bardzo dawna). Ale i kilkoro pacjentów dostało po jedynce za odmowę odpowiedzi i było bardzo zdziwionych czego ja od nich chcę? Wiedzy? Odpowiedzi? Chyba mam coś nie teges z głową. I jeszcze jedynki im stawiam? Za co?!

Dostałem nieoczekiwane zastępstwo - i dla mnie i dla uczniów. O tym, że zamiast luzackiego nauczyciela lajtowego "przedmiotu" przypełznie do nich belfer od "to mi się do niczego nie przyda" dowiedzieli się kiedy otwierałem im przed nosem drzwi do sali. Kiedy całkowicie żartem rzuciłem pytanie "No to może popytamy sobie... Ktoś chciałby się zgłosić?" ku mojemu zdumieniu zgłosił się chłopak, potem drugi. Nie mieli tego dnia lekcji z mojego przedmiotu, więc musieli bazować na tym co zapamiętali z poprzedniego dnia, ale okazało się, że pamietają (w zasadzie) co trzeba i każdy dostał po czwóreczce.

Koleżanka zauważyła, że mój sposób utrzymywania dyscypliny (czyli cięty, czasem nawet błyskotliwy sarkazm), bardzo skuteczny w przypadku dzieci kulturalnych, zupełnie się nie sprawdza z tymi, które ostatnio coraz częściej dostajemy, czyli z niekulturalnymi i prostackimi. Nihil novi, jak dla mnie - sam to już dawno zauważyłem. Niestety, nie umiem wypracować innego.

"Zniszczony czuję się doszczętnie 
bowiem, co tu kryć
ja od dzieciństwa czuję wstręt
 by w w twarz człowieka bić."


Fakt, że tę piosenkę Владимира Семёновича Высоцкого śpiewa akurat Marek Kondrat przydaje pewnej aluzyjnej pikanterii (z uwagi na jego późniejszą rolę w filmie Koterskiego ;-).



4 komentarze:

  1. mnie bardziej męczy to, że ja z siebie flaki wypruwam, by coś dla uczniów przygotować, a oni jedyne pytanie jakie potrafią zadać "długo jeszcze?" lub "do czego to mi się przyda?"... z dyscypliną, na szczęście, jeszcze problemu nie mam, nie lubią mnie, zwłaszcza pierwsze klasy, ale przynajmniej mam spokój na lekcjach... coś za coś ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy czym, owo "do czego to mi się przyda?" jest i tak kurtuazyjnym ukłonem i wyrazem ą-ę kurtury, znacząc naprawdę wypowiadane w myślach: "przecież to mi się, k...wa, do niczego j...go nie przyda!".

    Tak - "coś za coś"... Mnie lubią, ale mają w dupie. Jestem trochę jak program w tv - fajny nawet, zabawny taki. Tylko problem polega na tym, że w tv można zmienić kanał, a tu trzeba odczekać do dzwonka. No i tv nic od człowieka nie żąda, a te upierdliwe cholery zza biurka ciągle czegoś chcą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekaw jestem jakiego przedmiotu uczysz? :)

      Usuń