Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 20 października 2019

1038.Manifestacja agresji

Ciężkawy tydzień. Rodzice nie przyjmujący do wiadomości, że ich latorośl ma takie możliwości w zakresie rozszerzonym, jak hipopotam w gimnastyce artystycznej. Dlatego to klasówka była za trudna.

"Kilo ćwierć" etatu z okienkami (zastępstwami) i wychowawstwem dają już solidną porcję roboty. Dwie podstawy programowe dla klas pierwszych to uciążliwe wredne cholerstwo.

Plecy, szyja i głowa dały do wiwatu tak, że z czwartku i piątku mam wrażenie, jakbym przypominał sobie sceny cudzego życia, nie własnych poczynań w pracy. Aż przemknęła nawet myśl - czy ja czegoś głupiego gdzieś-komuś nie palnąłem?

Schwester zadzwoniła z awizem, że Dziedzicowie chrzciny szykują i mam oficjalnego telefonu od ojca ofiary oczekiwać. Właściwie powinienem się tego spodziewać, lecz gdzieś w natłoku życia mi to się nie uświadomiło. No i teraz doznałem niemiłego uczucia, że mam uczestniczyć w tym dość żenującym przedstawieniu. Schwester zrobiła co mogła przy rozumnym wychowywaniu Dziedzica, niestety, wszystko szlag trafił, kiedy ten sobie nabożną żonę sprawił. 
Schwester, czując że nie ma tu nic do gadania, wody w usta nabrała, lecz kiedy ja wyraziłem delikatną wątpliwość co swego uczestnictwa w imprezie, natychmiast naskoczyła na mnie, żebym nie robił manifestacji. To bardzo charakterystyczne dla polskiej mentalności na odcinku religijnym - możesz mieć swoje zdanie, ale nie wolno ci go ujawniać, bo wtedy stajesz się agresorem. Niechęć do wzięcia udziału w magicznych obrzędach w roli zażenowanego ciemnotą widza jest już agresywną manifestacją. Lecz najbardziej mi tego nieświadomego dzieciaka szkoda, pchanego przez zamroczonych rodziców w opary zła i grzechu.

Zaznaczam przy tym, że ani słowem nigdy nie komentowałem Dziedzicom ich religijności, uznając, że choć to pożałowania godne pogwałcenie rozsądku, to jednak jest to ich prywatna sprawa.

6 komentarzy:

  1. Ja rozumiem, jakby cię chcieli za ojca chrzestnego. Ale żeby tylko pójść i popatrzeć, a później zjeść coś dobrego to taki problem? Przesadzasz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chrzestnego samego Dziedzica się ongiś wymigałem, więc teraz nawet by nie próbowali, nawet gdyby wiek pominąć. Miską strawy mojego sumienia nie da się uciszyć. :-P

      Usuń
  2. Ciekawy jestem jakich argumentów używają rodzice w sprawie dziecka, które uważają za mądrzejsze niż jest w rzeczywistości.

    W kwestiach światopoglądowych: myślę, że jedyną opcją jest opcja bezkompromisowa. Tzn. trzymanie się swoich przekonań i nie uleganie. Nie uważam, że robienie czegokolwiek bezkompromisowo jest dobre, nie mam po prostu w tej sprawie innego pomysłu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trywialnych zwykle. Ma być tak jak oni chcą, jak jest im wygodnie, na racjonalne argumenty głuchną. To "nie przyjmowanie do wiadomości" jest opisem rzeczywistej strategii, a nie metaforą.

      Usuń