Piękna dziś pogoda - nieskazitelne słońce, ciepło, z przyjemnym chłodniejszym powiewem. Po wygwizdowie minionych tygodni niemal rozkosz. Tyle, że za szybą, w oddali, w innym świecie.
Po zagłosowaniu poszedłem na spacer; szybki godzinny marsz. Wielu ludzi na ulicach i w knajpach.
Obejrzałem "Kamerdynera" Filipa Bajona. Ogólnie dobry, może nawet bardzo dobry film, lecz cokolwiek ciężki i nie jestem pewien czy tylko z powodu tematyki. Podobne odczucia miałem przy "Magnacie" tegoż reżysera. Bardzo rzadko oglądam polskie filmy, przede wszystkim z uwagi na koszmarne udźwiękowienie.
Wydobyłem ze stosu poczekalniowego i czytam "Rycerza siedmiu królestw" G.R.R.Martina; dość się już naczekał. Piękne wydanie, z ilustracjami w starym, szacownym stylu. który był już starożytny jeszcze przed moim urodzeniem. Przewracając kolejne strony mam poczucie jakbym wracał do dawno przecież umarłej krainy dzieciństwa, z emocjonującymi podróżami po pożółkłych kartach starych książek zapraszających do magicznych krain.
Fajna lektura. Mam to w pierwszym, skromniejszym wydaniu.
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemnie mi się przeczytało. Tym bardziej, kiedy znalazłem w sieci, że i Jaju i Dunkowi dalsze losy ułożyły się nie najgorzej (może poza końcem).
UsuńW serwisach streamingowych można włączyć napisy, także do polskich filmów. Korzystałem, pomaga na problemy z udźwiękowieniem.
OdpowiedzUsuńBez napisów to w ogóle nawet nie próbuję oglądać.
UsuńBóg zapłać za dobre słowo.
OdpowiedzUsuń