W posępnych barwach widzę perspektywę kolejnych miesięcy. Wielka ilość pracy i rozłożenie jej (chujowe plany lekcji) zapowiada wysysanie wszelkiej energii, której nader niewiele zostanie na podtrzymywanie zdrowia i funkcji życiowych. O jakichkolwiek przyjemnościach właściwie... Hmmm, właściwie jak się zastanowić, to od bardzo dawna odczuwam zakłopotanie wobec pytania: "Co sprawiło / sprawia ci przyjemność?" Nie umiem na nie odpowiedzieć inaczej niż "Nic", lecz świadomość pewnej niestosowności takiej odpowiedzi pogłębia dyskomfort. Praca i wegetacja - cóż za atrakcyjne perspektywy...
Pierwsze urodziny Dziedzicowicza trochę przygaszone wieścią o problemach rozwojowych małego wymagających dodatkowego wysiłku od opiekunów. Gdybym szczerze nie współczuł*) Schwester to bym złośliwie podworował sobie, jak to "pięknie" się układają jej plany wymarzonego odpoczynku na starość.
Chlebek III powstał przy wyciągnięciu wniosków z niedoskonałości poprzednika - mniej mąki żytniej i więcej wody. Mąka pszenna typ 650 - 250 g, żytnia typ 720 - 200 g, woda 390 ml, po łyżeczce cukru i soli, 4 łyżki siemienia lnianego, po paczuszce etkerowskich drożdży i suszonego zakwasu. Wyszedł zauważalnie lepszy i bardziej wyrósł. Nadal jednak mam poczucie, że ten z gotowej mieszanki najdłużej zachował wilgotność.
____________________________
*) Wbrew wyobrażeniom niektórych, bywam zdolny do takich uczuć.
Rozejrzyj się po okolicy - może gdzieś poszukują pracownika w piekarni :)
OdpowiedzUsuńAż tak zdesperowanych piekarni to u nas nie ma. :-P
UsuńNie ustępujesz w kwestii chlebka...czyli to jeszcze chyba nie to - próbuj dalej :)
OdpowiedzUsuńJest jeszcze pierdylion możliwych wariantów chlebkowych do przetestowania. :-)
UsuńA łyżka/dwie oliwy nie poprawiłaby kwestii wilgotności?
UsuńDodałem łyżeczkę jej, lecz nie wspomniałem w przepisie, bo uznałem, że chyba to za mało by odegrało rolę.
UsuńDodaj więcej następnym razem :)
UsuńTak, trzeba będzie sprawdzić ten pomysł.
UsuńJest ostatnio "moda" na wypiekanie samemu chlebów. Koleżanka też się za to zabrała i nawet całkiem wyszły. Ciekawe skąd to się wzięło? Przecież jakoś wcześniej nikt nie parał się w mieszkaniach w miastach, wypiekiem chleba.
OdpowiedzUsuńGeneralnie istotnie da się zauważyć pewna moda na pieczenie pieczywa nie tylko dla siebie w domu, ale i zakładanie mikropiekarni; przypuszczam że to na fali ekologizmu i zdrowego odżywiania.
UsuńAle co do tego, że nikt wcześniej nie piekł chleba w mieszkaniach to gruba przesada.
Podejrzewam, że kiedyś chleb był lepszy - było więcej niedużych piekarni, w których się piekło tradycyjnie, na zakwasie, bez chemicznych ulepszaczy.
UsuńMam podobne wrażenie - wciąż mam w głowie zapach i wygląd chleba w malutkiej piekarni w Starym Bosewie, choć miałem wtedy mniej niż 4 latka, choć jednocześnie zdaję sobie sprawę z idealizowania przeszłości i pamiętam sprzed paru lat wywiad z szefem jakiejś dużej piekarni, który mówił że za PRL pieczywo wbrew pozorom wcale nie było takie dobre przede wszystkim z powodu trudności w utrzymaniu standardów jakości mąki.
Usuńja Cę jak najbardziej podejrzewam o współczucie :D ale jak nic Cię nie cieszy to jednak słabo ...
OdpowiedzUsuńAno słabo, lecz cytując klasyka (Hebiusa znaczy): "Takie życie – wszyscy dobrze mieć nie mogą" ;-)
Usuńteż sobie wziąłeś przykład ... nie umniejszając Hebiusowi rzecz jasna :D
UsuńJakie życie, takie przykłady. ;-)
Usuńjakie życie taka śmierć, nie dziwi nic
UsuńTego się akurat spodziewam. :-)
Usuń