Za oknem kolejny dzień przepiękna pogoda, a ja mam rosnące poczucie frustracji. To nauczanie na odległość kosztuje mnie nieporównanie więcej pracy, wysiłku i nerwów, niż normalne. Na przygotowaniu materiałów dla uczniów schodzi mi tyle czasu, że zaczynam mieć dosyć kompa. System działa zaś tak wybornie, że dziennik elektroniczny padł już przed 10.00. A ja mam się rozliczać z każdej przepracowanej z uczniami godziny, bo mi nie zapłacą. Płyną sygnały od rodziców, że część uczniów nie ma ani komputera, ani dostępu do netu. Jak z nimi pracować - nie bardzo wiadomo. Do tego ogarnianie pięciu podstaw programowych na raz to mordęga.
Tekturowe państwo głupiego społeczeństwa. Ci nami rządzą, których wybieramy. A jak wybieramy to i widzimy. Króluje u nas nieśmiertelna mentalność włościan, postrzegających dwór jako ośrodek władzy, czyli źródło czerpania dobra wszelkiego - jak wejdziesz to bierz ile złapiesz i udźwigniesz. Tego, że jest ów dwór także miejscem zarządzania skomplikowaną strukturą, takie prostackie chłopstwo pojąć nie mogło, robiło więc co mogło rozumem swoim ogarnąć - rabowało.
Tekturowe państwo głupiego społeczeństwa. Ci nami rządzą, których wybieramy. A jak wybieramy to i widzimy. Króluje u nas nieśmiertelna mentalność włościan, postrzegających dwór jako ośrodek władzy, czyli źródło czerpania dobra wszelkiego - jak wejdziesz to bierz ile złapiesz i udźwigniesz. Tego, że jest ów dwór także miejscem zarządzania skomplikowaną strukturą, takie prostackie chłopstwo pojąć nie mogło, robiło więc co mogło rozumem swoim ogarnąć - rabowało.
Przejmujesz się niepotrzebnie sprawami, na który nie masz najmniejszego wpływu. Dzieci nie mają netu, czy komputera - to ich problem, rodziców, dyrekcji. Zagadnienie "Co zrobić żeby uczniowie nie chodzili na wagary?" też ci spędza sen z powiek w normalnych czasach?
OdpowiedzUsuńWeź na luz, bo się wykończysz przed czasem.
Problem nie tylko dyrekcji, bo dyrektor ma jeszcze ulubioną uniwersalną opcję "zobowiązuję nauczycieli / wychowawców do...". Nie nauczyciele nie zdają sobie sprawy z tego, jak silnie w ten zawód jest wpojone przekonanie, zasada, dogmat: Nauczyciel ma nauczyć, więc niedostateczny efekt w mniejszym lub większym stopniu obciąża jego. Przykładem tego podejścia jest słynne pisanie wyjaśnień "co nauczyciel zrobił, żeby uczeń nie otrzymał jedynki?".
UsuńNiska frekwencja zdaniem wielu w jakimś stopniu świadczy o wychowawcy.
Przed jakim czasem? W kwestii wykończenia się, to właściwie zawsze ten czas, w którym to nastąpi jest czasem właściwym... ;-)
Ja myślałem sobie że teraz kiedy nie tracisz czasu na dojazd/dojście do szkoły jest lepiej.
OdpowiedzUsuńAkurat spacer z pracy do domu, to bywał, zwłaszcza w tak piękną pogodę, najprzyjemniejszą częścią dnia.
Usuń