Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 14 marca 2020

1079.Dziennik czasów zarazy I

Telefon od Dziedzica - ze spontanicznej krewniaczej troski udzielił kilku porad odnośnie przygotowania do przetrwania. Wszystko z tego miałem. Mógłbym nie wychodzić przez pewnie dwa tygodnie, ale wcześniej skończy mi się mleko i sery, a bez tego to jak w obozie😩. Cóż, wybierając lodówkę nie pomyślałem o ewentualności pandemii. Czuję się o tyle usprawiedliwiony, że to moje pierwsze takie doświadczenie w tak długachnym przecież życiu. 
Niepokoję się trochę o rodziców, zwłaszcza o matkę, która jest w grupie najwyższego ryzyka (zagrożenie x3). Pozostaje mieć nadzieję, że skoro przeżyła sanację, Hitlera, Stalina i Peerel, to i tego gnojka koroniarza przetrwa.
Ulice Syreniego Grodu - jak wymarłe. Rano powiększyłem zapasy pieczywa, nauczony doświadczeniem dwóch ostatnich dni, kiedy zobaczyłem półki popularnej sieciówki piekarniczej wymiecione co do okruszka. No, bez pieczywka - to ani rusz.😋
Na dworze - gęste zadymki takie, że domu naprzeciwko nie widać, przeplatane z błyskawiczną szybkością potokami słonecznego światła zalewającego zakamarki mieszkania.

8 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że papier toaletowy posiadasz w odpowiednich ilościach? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że mógłby się spełnić mokry sen egocentryka marzącego by móc powiedzieć: Sram na wszystko! :-)

      Usuń
  2. A ja będę jadł ciastka, bo znowu chleba dzisiaj nie dostałem. Chociaż się przemogłem i wstałem już o siódmej. Jednak zbity tłum wypełniający sklep piekarniczy (końcówka kolejki nie zmieściła się i stała przed sklepem) zniechęcił mnie do zakupów. Ludzie mają po mieszkaniach zamrażarki wielkości sklepowych, czy robią suchary z tego pieczywa?

    Szkoda, ze nie przewidziałem sytuacji i nie pożyczyłem z biblioteki, dopóki jeszcze działały, "Dżumy" Camusa, czy czegoś równie adekwatnego ("Księga z San Michele" Axela Munthe chyba też by pasowała?) do lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to ja Ci współczuję! :-( Też nie pojmuję tego wykupywania pieczywa. Mamie ekspedientka w piekarniczym powiedziała, że jeden z klientów kupił 25 bochenków chleba. 8-o

      Usuń
    2. Hehe... u mnie czeka w kolejce "Zaraza" Jerzego Ambroziewicza.

      Usuń
    3. Chyba zostanę przy mniej deprymujących lekturach. Wystarczy, że w "Designated survivor" pojawił się wątek bioterroryzmu. :-)

      Usuń
  3. Czyli jak większość zrobiłeś mega zapasy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ogół w ważnych produktach kupuję tyle, by nie być "na styk", lub "na deficyt". Właśnie doszedłem do wniosku, że chyba traktuję to jako element samodzielności/niezależności. A obecne zapasy, to tylko trochę powiększone w stosunku do standardu i nie postrzegam ich jako "megawielkich". :-)

      Usuń