Przeczytałem cykl wiedźmiński i trylogię husycką, lecz nie wpadłem w zachwyt. Miałem odstręczające od lektury (słabe, lecz odczuwalne) poczucie, że spomiędzy wersów wyłazi pawi ogon Sapkowskiego, który stara się olśnić czytelnika swoją erudycją. Wolę skromniejszych i zręczniejszych autorów. Tak jak nową książkę Wegnera czy Sandersona biorę w ciemno, tak Sapkowskiego nawet nie dodam do schowka w Bonito, żeby czekała na zakupy w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Pierwsze podejście do lektury ("Narrenturm") odrzuciło mnie od tego autora na ładnych kilka lat. Po długiej przerwie spróbowałem "Wiedźmina", zdaje się pod wpływem wieści o ekranizacji (tej tragiczno-dennej z początku wieku). Jakoś poszło, lecz bez poczucia "łał!". Potem dopiero spróbowałem ponownie trylogii husyckiej i nawet mi się w miarę spodobała, tak na "czwórkę, może z minusem".
Swoistą mocną miarą mojego stosunku do tej prozy może być to, że wszystkie książki wypożyczałem z biblioteki i do dziś żadnej nie kupiłem. A ja nie lubię książek z wypożyczalni. Parę razy pojawiła się myśl "A może by tak kupić coś Sapka?", lecz natychmiast ginęła pod ciosem "Eee, nie warto, szkoda miejsca i pieniędzy.".
Swoistą mocną miarą mojego stosunku do tej prozy może być to, że wszystkie książki wypożyczałem z biblioteki i do dziś żadnej nie kupiłem. A ja nie lubię książek z wypożyczalni. Parę razy pojawiła się myśl "A może by tak kupić coś Sapka?", lecz natychmiast ginęła pod ciosem "Eee, nie warto, szkoda miejsca i pieniędzy.".
Eee... normalnie niechęć do autora zaburza ci ocenę jego twórczości.
OdpowiedzUsuńMam tak teraz z Wolskim, którego kiedyś bardzo lubiłem czytać.
Tylko że ta ocena pojawiła się z wrażenia z lektury, więc nie czuję się zaburzony (przynajmniej na tym polu ;-)).
UsuńAaa... To nie wiem. Mnie się proza nawet Sapkowskiego podoba, nawet w Narrenturm, chociaż tamtejszemu głównemu bohaterowi od pierwszego tomu nie życzyłem niczego dobrego.
UsuńA co Wiedźmina - na razie widziałem tylko pół odcinka, więc mogę się podzielić jedynie pierwszymi wrażeniami. Cavill wydaje mi się za bardzo napakowany. Duży kloc z wielkim tyłkiem.
O to, to! Z ust mi to wyjąłeś - przepakowany, nazbyt zwalisty. Tyłkowi się nie przyjrzałem. Za młodu Cavill był taki śliczny i zgrabny, a z wiekiem niestety poszedł w złą stronę i przesadził z masą. :-(
UsuńTo co napisałeś o Reynevanie skłoniło mnie do odkrywczej refleksji, że na ogół jeśli czytam książkę, to dobrze życzę głównemu bohaterowi. Względnie nie czytam książek, których bohater mi się bardzo nie podoba. To taka robocza hipoteza na świeżo... :-o
Heh, gdzie się nie spojrzę, to wyskakuje Wiedźmin... reklamę ma niezłą, nie powiem... ;)
OdpowiedzUsuńPo części to nasze kompleksy narodowe - głód dostrzeżenia i docenienia. ;-)
Usuńja korzystam już z 3 filii biblioteki w okolicy bo już od dawna książek nie kupuję. Kasy szkoda (bo czytam je tylko raz) a i miejsca na nie nie mam.
OdpowiedzUsuńRozumowo jak najbardziej sensownie postępujesz, ale u mnie chyba emocje w tej sprawie rządzą. ;-)
Usuńsknerstwo do mnie przemawia najbardziej choć wolę je określać mianem oszczędności :D
UsuńZnaczy Lu jest tym sknerą? ;-)
Usuńnie, ja :) nie wydaję kasy na coś co mogę mieć za darmo :)
UsuńTrylogia husycka jest bardzo nierówna. Pierwszy i drugi tom - jak dla mnie - świetne. A trzeci napisany po łebkach, bez kończenia pewnych wątków i z idiotycznymi zakończeniami innych. Jakby się spieszył przed świętami...
OdpowiedzUsuń...albo do kasy. >:-)
Usuń