Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

czwartek, 10 stycznia 2019

913.W zgodzie z etosem

Dzięki Bogu, już blisko do końca tygodnia! Klasyfikacja śródroczna to nie jest czas przyjemny. Zwłaszcza kiedy zbiega się z maturami próbnymi. Można się zderzyć boleśnie z efektami swojej pracy - licząc postawione  w sumie jedynki i czytając rozpaczliwe wypociny maturzystów. Odchorowałem to wczoraj dotkliwie. 

Dziś o siódmej rano zacząłem dzionek w pracy od maila rozsierdzonego rodzica, co mu dziecka nie doceniłem. Papcio, jak rasowy Polak, nie był uprzejmy zapoznać się z bardzo czytelnymi zasadami klasyfikacji w opublikowanym na stronie szkoły statucie, ani z dołączonym do oceny uzasadnieniem, tylko rozdarł się wedle tego co widzi po ocenach i co mu się wydaje że być powinno. Czasem żałuję, że nie mogę odpowiedzieć wedle tego, na co taki jegomość zasługuje. To ta niefajna część tej roboty.😉

Już o 20.15 mogłem wyjść z pracy, urozmaiconej dorzuceniem w ostatniej chwili ekstra zadań. Rodzice o dziwo, zjawili się w szczuplutkiej i całkiem sensownej, bo kulturalnej i rzeczowej reprezentacji. Po wyjściu przyszło mi do głowy, że może ja się tu cieszę że tak spokojnie było, a tam gdzieś jacyś rodzice spowici zielonkawymi oparami jadu smażą już mściwą skargę na mnie do kuratorium. Ot, uroki belferki w Polsce.

Koleżanki i koledzy po fachu w którymś ogólniaku sięgnęli po nową formę protestu - nie sprawdzą w domu matur próbnych, tylko omówią je na lekcji z uczniami. To tak żałosne, że brak słów do skomentowania tego. Może w proteście przeciw warunkom pracy jutro na tablicy będę pisał nie białą a tylko żółtą kredą? To będzie mocny głos sprzeciwu, naprawdę mocny. Znaczący taki, wymowny. I z etosem nauczycielskim zgodny. 

20 komentarzy:

  1. E tam, naprawdę chciałbyś mu odpowiedzieć w jego tonacji? Niech sobie będzie nadal tym kim jest i co sobą reprezentuje, to jego problem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie tylko jego problem, ale także tych, którzy mają nieprzyjemność stykania się z nim.

      Usuń
    2. Bardzo późno wyszedłeś z roboty (bo pracą bym tego nie nazwał). Obiad zjedzony? Owoce, warzywa były?

      Usuń
    3. Nie było okazji, zjadłem banana.

      Usuń
    4. Uwielbiam banany, więc dobre i to. Aczkolwiek wiesz...nie był to obiad...

      Usuń
    5. Wiem, rzadko jem obiady.

      Usuń
  2. tylko dlaczego ktos ma wylewac te agresje na czlowieka z samego rana ,chyba rodzic w nocy spac nie mogl i miala pisal

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pretensjonalność w praktycznie każdym obszarze mentalności i życia przybiera na sile.

      Usuń
  3. Dziwię się, że odpowiadasz na takie chamskie maile. Ja bym facetowi odpowiedział „Proszę napisać raz jeszcze w nieco innym tonie, bo ja w ten sposób nie mam zwyczaju prowadzić korespondencji.” W przypadku braku chęci do współpracy zawsze można udupić dziecko, zwłaszcza jeśli jest średniej klasy debilem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie odpowiem, to dodatkowo rozsierdzony zignorowaniem poleci z tym wyżej - ja mogę zgasić ogień w zarodku, a wyżej to już się może rozpalić na całego, bo nie wiadomo do kogo to trafi.
      Z doświadczenia wiem, że co dla jednego chamskie i agresywne, to dla innego okazać się może najzupełniej normalnym wzburzeniem rodzica z troski o dobro dziecka.

      Usuń
    2. To ma sens, choć i tak nie rozumiem dzisiejszej szkoły. Za moich czasów do kontaktu na linii nauczyciel - rodzic służyły wywiadówki. Nikt nie nękał nauczycieli mailami czy telefonami. Owszem, zdarzali się psychotyczni rodzice, którzy chodzili za nauczycielami, ale były to jednostkowe przypadki, a posiadanie takowych rodziców było raczej powodem do wstydu. W kontaktach z nauczycielami świetnie dawaliśmy sobie radę sami i mimo takiego hmmm.. „braku zainteresowania” ze strony rodziców udało nam się zdać i egzaminy do ogólniaka i maturę. Dojdzie do tego, że za kilka lat ci troskliwi rodzice będą nękać pracodawców swoich dzieci.

      Usuń
    3. Od tzw. naszych czasów, to obecnie mamy już w przybliżeniu trzecie lub czwarte (jeśli my to pierwsze) pokolenie (rozumiane jako ludzie o wyraźnie innej mentalności). Dziś wszędzie (co nie jest tożsame z "bardzo często") można spotkać się z przypadkami rodziców załatwiających za swoje pociechy sprawy w... dziekanatach.

      Wychowywanie dzieci dziś się straszliwie pozaburzało i porozjeżdżało, w najróżniejsze strony. Generalny kierunek, mam wrażenie, można określić jako: "najdalej posunięta troska nad cennym dobrem rodzinnym". Jednak rywalizuje z nim podejście puszczenia dziecka samopas, bo rodzic / rodzice przeżywają drugą (trzecią, czwartą...) młodość, bądź kolejny raz układają sobie życie na nowo (na lepsze...) i dziecko im tylko w tym zawadza.

      Usuń
    4. Mam czasami okazję oglądać wyczyny tego „cennego dobra rodzinnego” w weekendy na mieście. Bardzo mnie zastanawia kim są rodzice, którzy pozwalają takiemu młodemu człowiekowi znikać na całą noc i nie reagują, gdy rano wraca pijany. Ale jak rozumiem, po traumatycznym tygodniu szykanowania i poniżania przez nauczycieli w szkole, biedne dziecię musi sobie golnąć, żeby odreagować.
      Wydaje mi się, że ci roszczeniowi rodzice wyżywają się za swoje dawne krzywdy doznane w szkole. A troska o dziecko jest tylko pretekstem.

      Usuń
    5. Wszystkiego po trochu: jest i nadopiekuńczość i olewactwo. Myślę, że te postawy były i kiedyś, tylko teraz ogromnie się rozpowszechniły, a co gorsza zyskały faktyczne przyzwolenie społeczne na pełnoprawne istnienie.

      Usuń
  4. dlaczego żółtą kredą? lepiej różową ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Kolego, doprawdy! To byłoby niedopuszczalną indoktrynacją uczniów, wobec których powinniśmy wszak być przezroczyści ideologicznie i dokładać wszelkich starań, aby nie zdradzać się ze swoimi poglądami.

      Usuń
  5. Współczuję tej wawki, choć byłem tam 2 lata temu i było fajnie, ale na ulicach. Może za 2 lata, też będzie deficyt nauczycieli, to nie będzie 10-ciu na Twoje msc. i takiemu rodzicowi będziesz mógł odpowiedzieć - spierdalaj na drzewo.
    W mniejszych miejscowościach pewnie już rodzice przestali stękać, bo jak nie ten nauczyciel, to najbliższy wolny jest 25 km stąd. W wawce tego jeszcze nie przyjęli lub nie wiedzą, że ich to może dotknąć. W sumie jak nie ta szkoła, to następne jest 2 ulice dalej. W wioskach już tak różowo nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest stolica, tu się wymaga usług na należytym poziomie i zadbania o zadowolenie klienta.

      Usuń
  6. Dałeś rodzicom swojego maila czy rodzic wysłał wiadomość poprzez e-dziennik?

    OdpowiedzUsuń