Tydzień przeleciał niezauważenie, nadszedł kolejny weekend, a i ten przemknął gdzieś - ani się obejrzałem. A jutro już nowy tydzień. I tak życie mija, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo na czym. Kiedy zastanowić się co nam z tego mknącego czasu zostało, czego dokonaliśmy wartego pamiętania, robi się niezręcznie. Bo z tej całej rutyny dnia codziennego podzielonego na pracę i obowiązki domowe, coś trwałego trudno dostrzec.
Niedzielę udało mi się w sumie spędzić nawet stosunkowo przyjemnie. Prace przy modelu reduty posunęły się naprzód, tak w zakresie wykonawstwa, jak i projektu.
Kupiłem sobie obie części ekranizacji ostatniego tomu Harry'ego Pottera i nawet z przyjemnością pierwszą z nich obejrzałem. Na raty, ale całą.
Pierwszy raz w życiu słuchałem audiobooka ("Mistrza i Małgorzatę" czytaną przez Wiktora Zborowskiego). Własnej lektury to nie zastapi, ale wzbogaciło ją na pewno. Ciekawe doświadczenie.
Myślałem o poście Atlu i komentarzach. Chyba raczej jest tak jak napisał Sansenojski. Starość nie jest piękna, to przygotowanie do śmierci, takie by powitać ją z ulgą, że wreszcie przyszła. Skojarzył mi się z tym ten demot .
Kocham tę książkę... Jedno przyznać trzeba - daleko nam do Rosjan w dziedzinie literatury!
OdpowiedzUsuń