Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 11 listopada 2012

78."Hobbit" na horyzoncie

Milowymi krokami zbliża się premiera pierwszej części "Hobbita". Trochę irytuje mnie konieczność tak długiego czekania na kolejne części. Obawiam się, że tak jak LOTRa Peter Jackson przyciął, tak "Hobbita" rozedmie ponad rozsądną miarę.

W necie roi się już od zapowiedzi różnych albumów i książek starających się zdyskontować sukces (?) kasowy filmu. Zrobiłem już małą listę planowanych zakupów. Przypominam sobie czas premiery LOTRa - trochę żałuję, że wtedy stałem dość krucho z kasą i mogłem sobie pozwolić tylko na nieliczne albumy. Najbardziej chyba żal wspaniałego wydania całej muzyki do poszczególnych części. Kupiłem tylko album "Two Towers", bo na pozostałe zabrakło floty - drogie to było dla mnie wtedy jak diabli, na kieszeń młodego nauczyciela nie projektowane. 
Ale...

Na Białe Drzewo! Warto było! Wartooo!

Choćby dla samego obłędnego chóru "The Host of Eldar" w rytm którego elfowie Haldira przybywają na odsiecz Helm's Deep, by walczyć jak za czasów Ostatniego Sojuszu. Wciąż chwyta mnie wzruszenie kiedy oglądam tę scenę.

To odstępstwo od książki Jacksonowi wybaczam, gdyż to jedna z najwspanialszych scen w filmie. W ogóle chyba obrona Helm's Deep jest, obok Hobbitonu, moim najbardziej ulubionym fragmentem filmu.


Teraz nie będę się szczypał i obkupię w hobbitiana jak dziki chomik. A co! Raz się żyje (i tak już za długo...).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz