Liczę sobie i liczę, i jakoś tak mi wychodzi, że powinienem się nie kłaść spać, żeby na jutro wyrobić się z robotą.
Przedmiot przedmiotowi nie równy - z belferskiej strony biurka patrząc. Tak zbierając z własnych doświadczeń i różnych rozmów z koleżankami (tylko dwuprzedmiotowcy) moja prywatna lista wygląda tak: [od największego do najmniejszego wysiłku na lekcji] polski i historia, po nich geografia, biologia, ewentualnie chemia i fizyka, potem w trzeciej grupie matma, wos, w kolejnej - języki obce, a na koniec michałki.
to ty jestes Czlowiek orkiestra ! z takimi zdolnosciami to chyba ci godzin nie zabraknie pozdrawiam ( a moze to tylko spis zastepstw na jutro ?)
OdpowiedzUsuńTa! "orkiestra"... chyba podwórkowa. :-(
UsuńGodzin mam coraz mniej, a na rynku roboty dla mojej specjalności jak na lekarstwo. Jeślibym stracił tę pracę, to na nową raczej nie mam szans.
Kolega chyba nie urażony przedmichałkową lokacją Jego przedmiotu? :-))
no ja nie do końca się zgadzam z Twoją listą, ale skoro podkreśliłeś, że to prywatna, to kłócić się nie będę :D
OdpowiedzUsuńŻe dopiero w drugim koszyku się znalazłeś? :-D
Usuńabsolutnie nie urazony ,ale moze byc tak ze ja po prostu nie zrozumialm wpisu ..sorry myslalem ze masz kilka specjalnosci ... Mam znajomych w Pl ktorzy ,aby miec godziny robia roznego rodzaju po dyplomowki
OdpowiedzUsuńpozdro
Maksymalnie uczyłem równocześnie trzech przedmiotów, lecz jednego bez uprawnień (ktoś musiał). Puzzlowanie etatu jest od ładnych kilku lat, a zwłaszcza po "dobrej zmianie", niestety koniecznością.
UsuńJęzyk polski mnie też zawsze wydawał się pod tym kątem najtrudniejszy, chociaż może nie jestem tu obiektywna, bo w kierunku nauczania polskiego jestem wykształcona. Przede wszystkim jednak najwięcej zależy od nauczyciela - do każdego przedmiotu można się dokładnie przygotowywać, wymyślać sposoby na zainteresowanie uczniów, tworzyć pomoce itp. albo, jeśli komuś nie zależy, można zrobić lekcję bez wysiłku, na podstawie podręcznika i niczego więcej. Czas będzie zaoszczędzony, ale uczniów taki nauczyciel do siebie nie przekona.
OdpowiedzUsuńOczywiście - bardzo istotne jest podejście. Do powyższego dodałbym jeszcze sposób prowadzenia lekcji: na minimalnych obrotach, z zadaniem uczniom pracy na całą godzinę i de facto na pograniczu wycofania się z własnego udziału, albo na turbo, z maksymalnym zaangażowaniem własnej energii.
Usuń