Jak wspaniale móc wrócić do pracy! Jak wspaniale móc odetchnąć pełną piersią szczęśliwego człowieka przepełnionego radością na drugą połowę (no dobra... trzecią tercję...) życia! Ach! Nie wiecie. Może się kiedyś dowiecie. Ja też. W następnym, nie daj Boże, wcieleniu.
Po pracy plecy, szyja, głowa... szkoda gadać. Niezbyt fajne, kiedy dla podniesienia z podłogi wolę kucnąć niż się pochylić. Dostatecznie długi i nieprzerwany sen znów staje się bardziej pewną ideą, niż rzeczywistością.
Patrzę na ten dramatyczny żenujący burdel ze szczepieniami i mi gorzej. Naprawdę, chyba jesteśmy narodem przez Boga przeklętym bądź porzuconym. Dlaczego nie można było przyjąć najprostszego i przez to najbezpieczniejszego rozwiązania: każdy się szczepi u swojego lekarza POZ, a (tylko) dla tych którzy z jakichś powodów nie mogą się tak zaszczepić uruchamia się punkty dodatkowe, grupy zawodowe szczepią się w swoich miejscach pracy, do których dojeżdżają zespoły ruchome. Dlaczego ustawicznie sprawiamy wrażenie, że do ośrodków decyzyjnych skrupulatnie wysuwamy co głupszych i co bardziej nikczemnych spośród siebie?!
O szczepieniach belferstwa - nikt nic nie wie, do dyrekcji nie dotarły ŻADNE informacje jak to ma być zorganizowane choćby na najogólniejszym poziomie.
Przez większość życia nie mogłem pojąć, jak nasze społeczeństwo mogło tak lekko przyjąć rozbiory i pogodzić się z zaborami. Od kilku lat zaczynam rozumieć to coraz lepiej - najróżniejsze postawy.
Patrzę ze smutkiem na rosnący stos wspaniałych (postęp techniczny że ho-ho!) modeli i myślę jak to się smutno porobiło, że nie mam siły by się za nie wziąć. IS-3 zrobiony w ferie wskazuje, że sprawność jeszcze nie zanikła, że potrafię nowe techniki opanowywać. Tylko sił psychicznych do zajęcia miejsca przy warsztacie wraz z powrotem do pracy braknie. To jak jakieś szyderstwo. Jakby człowiek w końcu po latach się dorobił pięknej pary butów, tylko że w międzyczasie obcięli mu nogi i nigdy już tych butów nie założy. Frustrująca praca, kończące się życie z poczuciem straty i pustki... Jakbym też był przeklęty.
Za grosz litości nie masz dla czytelników! :D
OdpowiedzUsuńZamiast czytać internety pooglądaj przez tydzień "Wiadomości" TVP. Od razu nabierzesz optymizmu i spojrzysz na świat (a przynajmniej na Polskę) przychylniejszym okiem :P
Kiedy podejmowałem pracę musiałem przecież złożyć deklarację, że litość precz odrzucę i wyrzeknę się jej bezwzględnie. Verbum nobile debet esse stabile, więc odkrywasz Amerykę, drogi Hebiusie.
UsuńPomysł oglądania "Wiadomości" przez tydzień jest doprawdy paradny, bo mnie szlag trafia już po kilkudziesięciu sekundach, kiedy trafię na fragmenty tego gówna w internetach.
Trzeba zacisnąć zęby i obejrzeć całość. Po dwóch, góra trzech wydaniach człowiek się uodparnia i chłonie pozytywny przekaz :P
UsuńTo nie uodpornienie! To zniszczenie wszelkich barier ochronnych i totalne zatrucie! :-o
UsuńNie słuchaj Darka! Nie oglądaj tego!
UsuńAle zatruty, czyli znieczulony, będzie szczęśliwszy :D
UsuńJeśli miałbym szukać ukojenia tą drogą, to chyba wolałbym mniej obrzydliwe trucizny. ;-)
UsuńWystarczy, że jak siedziałem u 824 i widziałem wiadomości TVPiS zaczynające się wpierw od dobroczynności szczepionek, po czym (tak przez dwa dni) z dupy nagle stosy trumien gdzieś ze świata i info, że tam w tej miejscowości X, zdychają jak muchy, prosektoria przepełnione, krematoria nie nadążają (swoją droga jakby wzięli przykład rozwiązań krematoryjnych z II wojny św. to by nadążały). Żadnego info z jakiego powodu, wypadek zbiorowy, czy coś innego. Ale dla nieogarniętych idzie przekaz - jak nie szczepionka, to trumna.
UsuńI ja mam to oglądać!? Nie, do cyca, mózg mam wolny od tych badziewi.
byłam, czytałam ale nie mam pomysłu na komentarz
OdpowiedzUsuńSiem nie dziwiem. :-)
UsuńW niemczch wpadli na [pomysł by kazać nam nosic specjalne maski. Te mateirałowe są złe. Odkryli to po roku pandemiii.
OdpowiedzUsuńWszędzie jest burdel
Zapewne, ale w niektórych krajach taki jednak bardziej uporządkowany. ;-)
UsuńA co do zwykłych masek materiałowych, to pamiętam, ze jednak od początku podchodzono do nich z dystansem i mówiło się, że ich wartość ochronna jest niska, większa od zera.
Oki, niech ich wartość będzie niska. A jak wygląda sprawa z chronicznym niedotlenieniem organizmu w super wypasionych 7-io warstwowych maseczkach, w których, by oddychać musiałbym mieć ciąg do płuc jak odkurzacz, którym sprzątam?
UsuńWiync moja jest praktycznie tylko zwisającą z przodu szmatką. Za to mam organizm dotleniony.
Jakoś sceptycznie podchodzę do opowieści o niedotlenieniu w maskach.
UsuńOpisywałem u siebie jak prawie biegłem na autobus w maseczce, wtedy jeszcze dostanej o 979 i prawie omdleniu z, podejrzewam, niedotlenienia, bo normalnie mi to jeszcze nie sprawia problemu, zresztą w tej uszytej własnoręcznie nie było ani razu podobnego incydentu.
UsuńTo knebel musiał być, a nie maska. ;-D Jak czytałem wypowiedzi lekarzy, to na ogół takie niedotlenienie to się w głowie dzieje, a nie w płucach; poza autentycznymi przypadkami OCP.
Usuń