Jakoś już tak niepostrzeżenie te dni zaczynają mijać. Pogoda dziś znów piękna, słoneczna. Drzewa wokół domu zazieleniły się. Varso Tower wystaje już solidnym kawałkiem nad dachami i rośnie jak na drożdżach.
Chodzę w maseczce (self-made, ale nie przeze mnie). Ciężkawo. Po 2 kilometrach wolniejszego marszu przychodzę wyraźnie niedotleniony. Podobno (wedle jakiegoś eksperta) uczucie lekkiej duszności może świadczyć, że maseczka jest dobrze dopasowana. No to hurra.
Obejrzałem "Midway" z 2019 r. Trailer przygotował mnie, więc nie oczekiwałem zbyt wiele. Nie jestem pewien czy i choć tyle dostałem. Drewniano-łopatologiczne dialogi, wizualizacja ewidentnie dla ludzi wychowanych na grach komputerowych, więc dramatycznie nierealistyczne ukazanie pola bitwy. Okręty idiotycznie stłoczone w sposób wykluczający jakiekolwiek inne poruszanie się niż płynięcie całym blokiem do przodu*). Samoloty atakujące**) chmarą zagęszczoną tak, że mogłyby zawstydzić miejskie gołębie rzucające się na sypane okruszki. Lotniskowiec skręcający jak mała motorówka***). Best rzucający w ostatnim ataku bombę w taki sposób, że nie uzbroiłby się zapalnik****), a bomba powinna zrykoszetować i wylecieć przed dziób okrętu. W sumie - stek bzdur dla ignorantów.
A pamiętam poprzednią ekranizację tej bitwy - "Midway" z 1976 r. Oglądałem ją z wypiekami na twarzy w śp.kinie Moskwa przy Puławskiej, jeszcze przed 1980 r. Sensacyjnym dodatkiem były efekty "sejsmiczne" - przy wybuchach bomb trzęsły się fotele i podłoga. Bilety były tak drogie, że Mama nie przyznała się Ojcu ile za nie zapłaciła, a poszliśmy we trójkę. Film mimo braku takich możliwości realizatorskich, jakie dziś oferuje technika cyfrowa, był dużo lepszy (choć przecież zupełnie nie wybitny).
____________________________________
*) Odstępy między lotniskowcami, czy innymi wielkimi okrętami a sąsiadami liczyły się w setkach metrów, wynosiły orientacyjnie co najmniej kilka długości okrętu; a w filmie upakowane jak auta w korku na autostradzie.
**) Bombowce nurkujące atakowały (z jednego kierunku) pojedynczo w odstępach kilkudziesięciosekundowych.
***) Czas reakcji okrętu tej wielkości od uruchomienia mechanizmu sterującego do rozpoczęcia zmiany kursu wynosił kilkadziesiąt sekund.
****) Zapalniki bomb miały zabezpieczenie chroniące samolot przed porażeniem wybuchem własnej bomby i powodujące rozerwanie ładunku dopiero po przeleceniu przez bombę pewnego dystansu po zwolnieniu z zaczepu.
****) Zapalniki bomb miały zabezpieczenie chroniące samolot przed porażeniem wybuchem własnej bomby i powodujące rozerwanie ładunku dopiero po przeleceniu przez bombę pewnego dystansu po zwolnieniu z zaczepu.
Ja jeszcze czekam na maseczki - znajoma obiecała wysłać swoje hand made, może zaraz po świętach dostanę. Ale żadnej nie zamierzam nakładać przed czwartkiem.
OdpowiedzUsuńNa mój amatorski rozum maski mają sens i głupio władze robiły nie tylko nie zalecając ich od początku, ale wręcz kategorycznie zniechęcając.
UsuńNa Onecie jakiś doktor się wypowiadał, ze takie bawełniane, robione w domu, mają sens tylko psychologiczny. A noszenie masek w pracy po osiem godzin to już w ogóle może być wręcz szkodliwe dla zdrowia.
UsuńJasne że skuteczność jest baaardzo ograniczona, ale lepsze to niż nic.
UsuńA nosić takie domowe bawełniane z wkładką dłużej niż 2-3 kwadranse to sobie nie wyobrażam.
No i teraz pytanie: lepiej niedotleniać czy pozornie chronić przed wirusem?
OdpowiedzUsuńOtóż to. Dylemat czasu zarazy. Niedotleniony organizm może poczuć się osłabionym i podatnym na wirusa. ;-)
UsuńWesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńŚwiąt? Jakich świąt? ;-))
UsuńNie celebrujesz?
UsuńO celebrowaniu nie ma mowy od dawien dawna, a zauważam tylko ze względu na tzw. Tradycję, czyli rodziców i konieczność spędzenia świątecznego śniadania z rodziną. Właściwie, to chyba najfajniejsza Wielkanoc w moim życiu! Koronek, dzięki! ;-D
UsuńNo widzisz, w końcu coś pozytywnego!
UsuńA niech to! Wymsknęło mi się! ;-)
UsuńWesołych mimo wszystko Świąt ... mnie się te tegoroczne nawet podobają :D
OdpowiedzUsuńZwłaszcza że się kończą. Wzajemnie! :-)
Usuń