Cztery dni w pracy, a czuję się jakbym był czternaście (bez przerwy). W piątek miałem poczucie, że przydałoby się poprzeplatać każda godzinę drugą dodatkową, żebym mógł się ze wszystkimi sprawami wyrobić. Nowa, psiakrew, dyscyplina sportowa - cwał z przeszkodami na orientację. A nadchodzący tydzień nie zapowiada się dużo lepiej - sama radość klasyfikacji śródrocznej à la Meduse, to aż nadto dość żeby przyprawić o ciężki ból głowy i myśli samobójcze.
Kupuję modele i odkładam na półkę, teoretycznie robiąc wciąż T-34 - z listopada jeszcze. Żenada że to szukanie i kupowanie to jedyne co mi z prywatnego zajęcia pt. zainteresowania zostało*).😣
_________________________________________
*) Czytania tu nie liczę, bo to jak oddychanie.
Za bardzo się starasz. Wiem, ze trudno odpuścić, ale obserwowałem kiedyś pielęgniarki w szpitalu na wieczornej zmianie - dwie na cały duży oddział. Skoro one potrafiły zupełnie się wyłączyć i ignorować jęczące bólu pacjentki to i ty być dał podejść na większym luzie (adekwatnym do sił i wynagrodzenia) do nauczycielskim obowiązków.
OdpowiedzUsuńkorekta: ignorować jęczące z bólu pacjentki, to i ty być dał radę podejść
UsuńJuż mu to pisałem kilkukrotnie, ale człek uparty jak (tu nazwa zwierza czterokopytnego, kolegi Shreka).
UsuńWiduję odpowiedniki wspomnianych przez Ciebie pielęgniarek i nie mam ochoty stoczyć się na poziom takich koleżanek.
UsuńTo nie osiołkowatość, to brak alternatywy.
A mówią, ze Biedronki szukają w stolicy pracowników :P
UsuńFamiliada. :-P
Usuńdobrze, że w ogóle masz jakieś hobby bo stetryczał byś do reszty i spierniczał :D
OdpowiedzUsuńEee tam, już stetryczałem. :-((
Usuńale może jeszcze nie do reszty ;)
UsuńReszta się spierniczyła.
Usuń