Dwie grudniowo-zawodowe zmory za mną; obie jednego dnia opędzone. Teraz jeszcze tylko przekopanie się przez stosik(i) prac do sprawdzenia, przestawienie mózgu zapierdalającego chomika z trybu "praca, praca, praca!" na tryb "kup te prezenty cymbale!" i będzie można odsapnąć trochę.
O ile zdrowiem dzisiejszego dnia, w tumanach wirujących wirusów i innych zarazków się zaczynającego, nie przypłacę.
Refleksja (moja, rzecz jasna) ze "szkolenia": Prawo oświatowe piszą szkodliwi głupcy, zaś my wszyscy wychowujemy pokolenie maminsynków i ciamajd, intensywnie NIE uczonych brania za siebie odpowiedzialności.
amen! nic dodać, nic ująć...
OdpowiedzUsuń