Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 28 grudnia 2012

103.Podsumowanie?

Niektórzy blogowicze pracowicie podsumowują kończący się właśnie rok 2012. Konformistycznie zaświtało mi czy może też powinienem taki bilans stworzyć, ale szybko myśl ta wyparta została inną: a co ty chcesz bilansować? co tu podsumowywać?
Na swój sposób ciekawym jest, że niejako wbrew zainteresowaniom i wykształceniu, nigdy nie miałem skłonności do większego analizowania przeszłości. Raczej "było, minęło, idziemy dalej" lepiej opisuje moją postawę. Miałbym poważne problemy by tak szczegółowo opisać poszczególne miesiące jak to zrobił kolega Sansenojski [raport 2012 początek]. Oczywiście, istnieje możliwość, że to nie tyle jego skądinąd nader ścisły umysł, ile prowadzenie skrupulatnych dzienników co dzień uzupełnianych ("siusiu, paciorek, wpis i spać") umożliwia mu tak dokładną relację, a ja musiałbym się opierać tylko na coraz bardziej sklerotycznej pamięci, ale nie zmienia to faktu, że moje podsumowanie musiałoby wyglądać nieporówanie bardziej ubogo.

Cóż... jakie życie taki bilans.

Tym co na plan pierwszy we wspomnieniu tego roku powinno się wysunąć, to grzebanie nadziei na odmianę życia. Stopniowo docierało do mnie, że trzeba się pogodzić z rzeczywistością, że byłem, jestem i pozostanę sam. Myśl to nie nowa, gdyż już raz przed wielu laty przyjęta i zaakceptowana, przed kilku laty odrzuconą wróciła ponownie. Tak jak wtedy, zacząłem zwijać się do środka i stronić od ludzi. Pokasowałem konta na portalach - bez najmniejszego żalu, bo niczym nie zaowocowały. Przestałem dawać anonse i odpowiadać na nie - to było jedno długie pasmo przykrych doznań. Zakończyłem działalność na branżowym forum. Z całej mojej aktywności sieciowej został już tylko ten blog. Któregoś dnia i on zniknie, a wraz z nim i ja, bo nowego już raczej nie założę. Można powiedzieć, że ponownie kończę swoje otwarcie na świat i ludzi.

Trudno mi przychodzi kontaktowanie się (we wszelkiej formie) z ludźmi, którym życie osobiste pomyślniej się układa niż mnie. Nie chodzi tu o zazdrość, że mnie skręca z zawiści, iż ktoś ma a ja nie - to uczucie (dzięki Bogu) jest mi obce. Raczej chodzi o to, że głodny nie czuje się dobrze w towarzystwie najedzonego; łatwiej swój ból znosić w samotności, odcinając się od tego co o nim przypomina.

Taki to pozostanie w mej pamięci ten rok.


7 komentarzy:

  1. to fakt, co napisałeś w końcówce... czasami jak rozmawiam z koleżanką i ona próbuje poradzić się w sprawie problemów z chłopakiem, mam ochotę jej odpalić, że ma przynajmniej chłopaka, więc niech nie marudzi :P

    a to, że często uzupełniam bloga też o czymś świadczy, o tym, że czuję się samotny, a blog jest jedną z kilku rzeczy, które trzymają mnie w pionie ;) myślę, że Twoja i moja samotność są dość podobne, tylko, że ja jeszcze próbuję jakoś to zmienić i nawet nie wyobrażam sobie przestać próbować...

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że wciąż jeszcze próbujesz. Ja już przestałem, bo straciłem wiarę (nadzieję, złudzenie, ... - tu można wstawić jeszcze jakiś synonim) że to realne. Lecz Ty, młody chłopak jeszcze jesteś (raptem 2/3 mojego wieku :-), więc działaj.

      Usuń
  2. to nas łączy... tez mam problem z wszelkimi kontaktami...

    OdpowiedzUsuń
  3. też zastanawiam się nad likwidacją kont na różnych portalach bo zapis na nich nie ma większego sensu takie jest moje odczucie, czasami mam ochotę zakończyć pisanie bloga , ale po chwili uświadamiam, że to jest jedyne miejsce gdzie uwalniam swoje myśli, a tak mógłbym zwariować, a mówienie do siebie nie jest najlepiej widziane w naszym społeczeństwie,

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówienie do siebie źle się ludziom kojarzyło za naszej, Atlu, młodości, bo wtedy to znaczyło: Ani chybi wariat! Dziś jest inaczej - jak kto gada do siebie, to znaczy że rozmawia przez zestaw głośnomówiący komórki. Więc spoko, możesz do siebie mówić do woli. :-)))

    Konta na portalach nic mi nie dały - nikogo przez nie nie poznałem. Nie ulega wątpliwości, że moja praca utrudniła mi rozwinięcie tam szerokiej kampanii reklamowej, a wybitnie niekomercyjne warunki fizyczne dołożyły swoje ;-), ale i tak te portale to była porażka.

    OdpowiedzUsuń
  5. napisz do mnie na adres email bezpośrednio, znajdziesz go na blogu, chciałbym pogadać z Tobą ;)

    OdpowiedzUsuń