Za oknem przepiękne słońce. Wyszło kiedy wróciłem ze spaceru. Dla mnie musiała starczyć waciana mgła, zasnuwająca rzekę tak, że drugi brzeg widniał jedynie jako domyślny zarys. Nie ma co narzekać - porobiłem trochę fotek. Skąpana w mlecznej otulinie cisza nad rzeką przywodziła mi na myśl przy kadrowaniu klimat paryskich zdjęć Atgeta i Brassaï.
Wiele trudu kosztuje mnie godzenie się z rzeczywistością, z tym że zawsze będę sam. Z przyzwyczajenia zdarza mi się jeszcze zajrzeć na stronę anonsów, ale przelatuję je już tylko wzrokiem, nie czytając uważnie - jak dawniej - pod kątem, że a nuż któryś wyda się wart odpisania. Tak więc tu już jest jakiś postęp.
Nie mogę się zdecydować czy kasować konto na branżowym forum. Pisanie tam byłoby podtrzymywaniem złudzenia i należałoby się definitywnie wynieść, żeby spalić za sobą ten most. Ale z drugiej strony nie chcialbym żeby to wyglądało na odstawianie ciotodramy.
Na konto na branżowym portalu już od dawna nie zaglądam - trzeba by je wreszcie zamknąć. Może święto Zmarłych będzie akuratną okazją, bo życia na tym koncie jak na cmentarzu. To że jeszcze wisi to efekt nie niewygasłej nadziei, ale lenistwa; dawno rozstałem się z myślą, że cokolwiek przy jego pomocy uda mi się zmienić.
Na konto na branżowym portalu już od dawna nie zaglądam - trzeba by je wreszcie zamknąć. Może święto Zmarłych będzie akuratną okazją, bo życia na tym koncie jak na cmentarzu. To że jeszcze wisi to efekt nie niewygasłej nadziei, ale lenistwa; dawno rozstałem się z myślą, że cokolwiek przy jego pomocy uda mi się zmienić.
Gdyby jeszcze w pracy było wszystko OK, to bym miał łatwiej, bo mógłbym się oddać pracoholizmowi bez reszty i deficyt uczucia przykryć satysfakcją zawodową. Trudno - pod górkę tu mam.
Z hobby gorzej - nic nie kręci mnie tak bardzo, by zrównoważyło ból emocjonalny, ani w dostatecznym stopniu nie wyłącza myślenia.
Cóż, nie od razu Kraków zbudowano; wiele jeszcze pracy nade mną przede mną.
konta nigdy nie miałem, więc pomóc nie umiem... jednak rozumiem z pracą, bo i u mnie nie jest najlepiej. zawiść, gadanie i podkopywanie dołów pod nogami... masakra! trzymaj się tam Dziadu ciepło! ściskam...
OdpowiedzUsuńStosunki i stosuneczki z koleżankami średnio mnie ruszają. Najgorsi są niekulturalni i gnuśni uczniowie, bez zainteresowań i pasji, oraz nieudolne i niemądre zarządzanie.
OdpowiedzUsuńNo tak... "Dziadu" - trzeba na wszelki wypadek stare próchno spozycjonować.
to tylko wyraz sympatii... ;)
OdpowiedzUsuń