Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 24 września 2016

523.Zryta bania

Jakoś brak pozytywnych wieści. Tradycyjna jesienna infekcja właśnie mnie napoczęła. W mieszkaniu, zwłaszcza pod wieczór i nocą, ziąb jak w psiarni. Na dworze nie wiadomo jak się ubrać - w słońcu i od południa ciepło, aż się człowiek spocić może, a w cieniu oraz rankiem chłód po krzyżach liże. Tu się człowiek spoci, tam go przewieje, a france wszelkie tylko na to czekają. A samotni nie powinni chorować, bo ani mogą sobie na to pozwolić, ani nie mają po co.

M. mnie załamała. Podchodząc usłyszałem jak opowiada koledze (zawsze dotąd słyszałem jaki to ona ma do niego dystans i w ogóle) o tym jak była na "Smoleńsku". Zaskoczony wykrztusiłem: "A kto cię tam zaciągnął?" "Zawsze mówiłam, że chcę na niego pójść!" Ha, widać - nie mnie. Jak posłuchałem jej relacji, jak to film jej się podobał, jak profesjonalnie jest zrobiony, jak w nim nie ma przegięć, jak jest stonowany, to... cóż, słuchałem i uszom nie bardzo wierzyłem. Kiedy usłyszałem, że scena w której duchy ofiar katastrofy spotykają się z duchami oficerów pomordowanych w Katyniu, jest zupełnie OK i w porządku, to już miałem dość. Jest mi smutno i przykro, że tak inteligentna i wrażliwa osoba, ma tak zaściankowo-katolicko zrytą banię.

W pracy młynek rutyny kręci się żwawo - jeszcze tylko kilka dni i minie pierwszy miesiąc roku. Czas mknie coraz szybciej, lata mijają same niezauważone, lecz upływ ich widzę po sobie.

9 komentarzy:

  1. U mnie kończy się dwutygodniowy kaszel połączony z katarem. Myślałem, że się nie skończy, ale ustępuje. Próbowałem wszystkiego (dostępne farmaceutyki, syrop z cebuli zalanej cukrem, maliny na gorąco na noc, irygacja) i ch** z tego. Dwa tygodnie musiały przejść.

    A w kinie na czym to ja byłem ostatnio? A, na Florence Streep. Przyjemne patrzydło. Nic więcej, ale miło w ten sposób spędzić niecałe dwie godziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, nie! Ja nie chcę dwa tygodnie tak się męczyć! :-((( A na "Boską Florence" to myślałem, że warto by pójść, ale jak zwykle rozmyło się na nic. :-(

      Usuń
    2. Ja tez nie chciałem, ale trzymało. Na szczęście puszcza, ale co w siebie wlałem, to moje.

      Usuń
    3. Żebyż jeszcze to co wlałeś wszystko smaczne było. ;-)

      Usuń
    4. Na szczęście większość tych rzeczy (imbir, cytryna, czosnek, maliny) lubię a część jest mi obojętna (medykamenty), acz wolałbym nie musieć tyle ich zażywać, zwłaszcza że nie jestem chem friendly.

      Usuń
  2. Zastanawiałem się, czy dzieciaki jeszcze Cię nie wykończyły. Widzę, że trzymasz się dzielnie. ; )

    Mam znowu dłuższy pobyt w szpitalu, w związku z czym niewiele przebywam na dworze. Dzisiaj na przepustce i muszę przyznać, że miałem opory z wylezieniem - ale na dworze jest całkiem przyjemnie. Szkoda, że nie mogę iść do lasu (za długi dystans). Dobry i ogród. : )

    Pozdrawiam, nie daj się tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre blisko są wykończenia. :-((

      Istotnie, dziś jest ładna pogoda, tym bardziej zły jestem, że się nią cieszyć nie mogę, bo mnie facjata od zatok boli.

      Nie dam się tam, to dam się gdzie indziej... ;-)

      Kuruj się owocnie i zdrowiej (warzywnie? :-D )!

      Usuń
  3. Od dawna, ponieważ dużo jeżdżę na rowerze, to jak czuję, że się zaczynam pocić, to wdrażam hamowanie służbowe i się rozpinam na tyle, aby mnie lekko podwiało i osuszyło. Bardzo dobry sposób i działa od lat. Jeżeli nie dopuści się do mocnego namoczenia ciała to nie nastąpi tzw. przewianie, a czas, który wytracę na powolną jazdę z wietrzeniem jest niczym do tego ile bym stracił leżąc schorowany, albo męcząc się z innymi pochodnymi dolegliwościami.
    A film, nawet nie wiem, że taki wyprodukowali. Jak dobrze, że nie oglądam wiadomości, nie słucham informacji w radiu i z tego bajzlu się wyłączyłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na rowerze, jak kto nie roztargniony, to może i zadziała. Ja się daję zaskakiwać. :-(((

      Usuń