Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

poniedziałek, 5 września 2016

518.Końce i początki

Chwile grozy wczorajszego wieczoru - nawałnica jaka przeszła przez środek miasta niosła ze sobą gradobicie. Donośność i nasilenie gradu walącego w okna autentycznie mnie przestraszyły; nigdy jeszcze nie bałem się tak bardzo, że mi wytłucze szyby. Nim zdążyłem dojść do okna, przez uchyloną na górze szparę wlało się tyle wody, że wyciekło po podłodze na dwa metry od okna. Kiedy wyjrzałem na zewnątrz widać było szarą wściekle kłębiącą się masę wody, widoczność nie przekraczała kilku metrów; nie mogłem dostrzec żadnego z domów naprzeciwko.

Ból głowy i karku niedwuznacznie sygnalizuje rozpoczęcie zajęć. Wyłażące co i rusz absurdy - że to polska szkoła i nasza Tratwa Meduzy.

Plan lekcji wręczony ze słowami: "Ale pamiętaj, że to się jeszcze zmieni!" Wiem, i to niejeden raz... Szkoda tylko, że reszta się nie zmienia.

Nagle precz odeszła cała ochota na jakiekolwiek modelarskie dłubaniny; rozgrzebane modele leżą w pudełku, niektóre już drugi rok.

5 komentarzy:

  1. a mnie się ten grad podobał, choć też zastanawiałem się, czy szyb mi nie uszkodzi :]

    szykuj powoli miejsce na tratwie Meduzy dla mnie, jak nowa reforma wypchnie mnie za burtę obecnego statku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy mam zacząć coś dosypywać odpowiednim koleżankom do kawy? :-)

      Usuń
    2. hehe, widzę, że rozumiemy się doskonale :P

      Usuń
    3. Bazyliszka załatwiono lustrem...

      Usuń
    4. Nie zadziała - wisi już w pokoju, gapią się w nie i nic.

      Usuń