Wczoraj była nauka malowania ścienno-wałkowego. EMuś bardzo się do nauki zapalił i dziarsko zasuwał wałkiem uzyskując bardzo dobre efekty. Powie ktoś, że to żadna filozofia - malowanie wałkiem ściany, ale są przecież prawdziwe antytalencia manualne. EMuś w każdym razie pomalował ścianę tak, że ja bym raczej nie zrobił tego lepiej. Co rzecz jasna tyle świadczy o jego, co o moich zdolnościach.
Dziś chyba jego zapał przygasł, kiedy przyszło do składania mebli, których góra paczek urosła na środku pokoju. Na początku było prosto - wbijanie kołków, wkręcanie śrub, ale wkrótce zaczęły się schody i mina inwestora zrzedła nieco. Wyraził to smętną refleksją: Bo ja to patrzę tylko żeby było ładnie, a ty patrzysz żeby było dobrze technicznie. Zważywszy, że pamiętałem jeszcze rozmowy sprzed kilkudziesięciu minut - kilkunastu godzin, kiedy perswadowałem mu niezbyt szczęśliwe estetycznie pomysły, nie wytrzymałem i skorygowałem: Ja patrzę żeby było i ładnie i dobrze technicznie.
Robotę trzeba było pod wieczór przerwać, bo trafiliśmy na poważne utrudnienia i musiałem wrócić do domu, żeby przygotować materiały do ich pokonania. Jutro będzie ciąg dalszy i mam nadzieję - finał, czyli wszystkie meble będą gotowe do użytku na swoich miejscach.
Zauważyłem pracując z eMusiem, że kiedy mam chętnego ucznia, to dzielenie się swoją wiedzą i umiejętnościami sprawia mi przyjemność. Podobnej zaznaję, kiedy widzę jak dzięki mnie z powodzeniem opanowuje czynności wcześniej sobie obce.
To tylko potwierdza, że prawdziwym moim problemem zawodowym nie jest to, że straciłem serce do nauczania, lecz to, że tak zabójczo frustrują i zatruwają mnie niechętni do nauki uczniowie, gnuśni i lekceważący.
Przykro mi się tylko zrobiło, kiedy kolejny dzień eMuś wciskał mi pieniądze jako zapłatę za moją pomoc. Mówię mu wprost, że jest to dla mnie obraźliwe i przykre, ale on jakby tego nie słyszał, a na pewno nie przyjmował do wiadomości. Mam chęć i możliwość to pomagam. Pomagam bo ja chcę, to mój autonomiczny wybór. Akurat znajduję w tym jakąś przyjemność i satysfakcję. A ten wjeżdża w to z pieniędzmi! :-(
To teraz czas na freski lub sgraffito!
OdpowiedzUsuńMa być jasno i sterylnie - bezkres jasności na ścianie i meblu. Podpowiadałem drzwi do regału z pełnowymiarowym aktem głównego lokatora, ale nie przeszło. :-D
UsuńPo co ma oglądać swój własny akt?
Usuńnie on, tylko goście mają oglądać :P
UsuńCóż, mam znajomego, który ma mieszkanie udekorowane swoimi aktami ze złotych czasów. :-D
UsuńMoże oglądają na żywo.
OdpowiedzUsuńZ pewnością, ale w przytłumionym świetle. :-)
Usuń