Ostatni ze szkoły wyszedłem. Jakoś zeszło mi nad dokumentacją. Nachodziłem się, nasiedziałem się, a niewiele zrobiłem. Lubię mieć przygotowane materiały, narzędzia i wykonać sprawnie robotę. A w szkole tak się nie da. Zawsze się okazuje że czegoś brakuje, bo nie było, już wyszło, nie zrobiło itp.
Znowu godzina wychowawcza i demony przeszłości odżyły, a właściwie to obudziły się, bo nigdy nie umarły. Nie umiem ich zająć. Nie umiem zagospodarować ich energii na godzinie wychowawczej. Na przedmiocie mam konkret i czuję się pewnie, więc jest OK. Na wychowawczej - małpi gaj. Gdyby byli bandą chamów i prostaków, nie zdzierżyłbym i ich pacyfikował, choćby terrorem. Ale sęk w tym, że to w gruncie rzeczy sympatyczne stworzenia i lubię tych gałganów. A te cholery to bezbłędnie wyczuwają i włażą mi na głowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz