Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 18 września 2021

1205.Hipopotam, który...

...myślał, że jest kozicą. 

Nie mam problemu z wchodzeniem po schodach po dwa stopnie, nawet na piąte czy szóste piętro, ale być może zaczynam mieć problemy z koordynacją. Zapieprzając wczoraj na najwyższy pokład tratwy źle stanąłem na zakręcie schodów i coś mi się stentegowało w kolanie. Do domu dokuśtykałem zatrzymując się co kilkadziesiąt metrów, jak jakiś pierdolony paralityk, klnąc jak szewc. W nocy nie za bardzo szło zasnąć. Plany weekendowej eskapady na przedmieścia w poszukiwaniu jesiennego przyodziewku musiałem odwołać. Mocno upierdliwe i irytujące jest pamiętanie, że po własnym mieszkaniu trzeba się teraz inaczej  ruszać i głupie wstawanie z krzesła wymaga odmiennych ruchów. Mam nadzieję, że do poniedziałku z grubsza minie. 😡

17 komentarzy:

  1. Ooo... niefajnie. Lepiej nie lekceważyć i od razu do lekarza iść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak od razu to nie ma jak. Zanim się dostanę do ortopedy z badaniami to przecież parę tygodni minie.

      Usuń
  2. Nie, qrwa, do pn. nie minie. Od razu nogę wyłączasz z użytkowania. W mieszaniu chodzisz na kulach lub poruszasz się na wózku inwalidzkim, by na niej w ogóle nie stąpać, jeżeli takowy posiadasz. Idziesz w pn. do lekarza i on Ci robi specjalistyczne badania (prześwietlenie, rezonans, etc.) i daje Ci stosowne L4. I wiem, teraz se myślisz, że jestem pierdolnięty. Otóż - nie. Jak czytałeś mojego bloga, to nigdy kontuzji nóg nie ignorowałem, dzięki czemu, dziś mogę biegać, chodzić normalnie etc.
    Więc robisz, jak zaleciłem, albo później będziemy wszyscy czytać o powracających bólach w kolanach, w nogach, reakcjach na zmianę pogody i innych ciulstwach.
    Nie, qrwa, szkoła Ci nogi nie wymieni.
    Coś jeszcze dodać?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kule? Wózek? W mieszkaniu? No, masz fantazję, nie powiem. :-)

      Usuń
    2. Żadna fantazja. Przy każdym uszkodzeniu nogi, a przeważnie były to zwichnięcia stawów skokowych, używałem kul, a ostatnio jeździłem na wózku inwalidzkim. No przeca na pewno o tym pisałem w blogu, że jeżdżę po stacji mac. na wózku i manewruję nim w ciasnej przestrzeni, bo wiecznie zagracone.
      Tu jest w notce jak go pozyskałem: https://baltazar221.blogspot.com/2016/04/wtorek.html,
      a tu jak już jeździłem z uszkodzoną nogą po st. mac. https://baltazar221.blogspot.com/2019/09/cos-tam-1591.html.
      Więc nie, nie jest to fantazja. Natomiast pewnie czytałeś o fryzjerce, która mnie strzyże, która kolano skręcone zaniedbała, o tym, że jej też proponowałem, pożyczenie sprzętu, bo mam i kule, i wózek, ale nic nie chciała. Już 2 lata jak kuleje na nogę.
      Więc, no..., ten... tego..., do wózka zapraszam.

      Usuń
    3. Nie miałem na myśli zmyślania, tylko oryginalność działania. :-)

      Na razie z dużej chmury mały deszcz - poruszam się normalnie, bez bólu, tylko nogą jeszcze nie wywijam na wszelkie możliwe strony by sprawdzić czy już nigdzie na pewno nie boli. Niewątpliwie jednak ostrzeżenie sobie zanotowałem.

      Usuń
  3. oooo będzie L-4 to sobie odpoczniesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. normalne skoro masz zastępstwa za innych chorujących to jak Ty potrzebujesz też możesz śmiało iść na zwolnienie :D

      Usuń
    2. Ja jestem niezastąpiony. ;-D

      Usuń
    3. aha ... no tak, Ci umierają najszybciej i w męczarniach :D

      Usuń
  4. Ale w nocy i tak zwykle nie możesz spać, więc to nie aż tak duży problem? A na serio - jak się nie poprawi to natychmiast do lekarza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się poprawiło - chodzę normalnie.

      Usuń
    2. No to dobrze, a może Ty sobie kupisz hulajnogę, będziesz mógł z pracy do domu i odwrotnie dość szybko się przemieszczać?

      Usuń
    3. Miałem, choć nie elektryczną, tylko biologiczną. Nie zdała na dłuższą metę egzaminu, bo nie bardzo nadawała się do przewożenia zakupów, które robiłem po drodze z pracy. Podobnie nie nadawała się tam, gdzie by się przydała - przy zakupach sobotnich w odległych sklepach. Największy jednak minus to nawierzchnie chodników nieprzyjazne małym kołom (choć i tak miałem spore 7-8-calowe).
      Na dystansie 3 kilometrów średnia prędkość takiej nożnej była trzykrotnie większa niż marszu żwawym krokiem.

      Usuń
    4. O proszę. Do zakupów to slaba opcja, poza tym musiałbyś ja gdzieś pozostawić a wtedy mogliby ukraść. Ale na dojazdy do pracy jak znalazł, w szkole możesz przechowywać na czas zajęć a te lepsze hulajnogi mają amortyzację i zupełnie inaczej się jeździ nawet po nierównym chodniku.

      Usuń
    5. Miałem amortyzację, a i tak na niektórych nawierzchniach nie dało się jechać. Najgorsza chyba była sześcienna kostka granitowa, którą np. obsrali Marszałkowską na południe od Jerozolimskich. Do pracy mam trzy kilometry, a to taka odległość, że zysk z nożnej hulajnogi wydał mi się zbyt mały.

      Usuń