Siedem godzin na fullobrotach. Na przerwach dyżury, rada, gaszenie "pożarów". Nie było kiedy herbaty zrobić.
Uwielbiam wieczorne telefony z informacją: "Masz w klasie aferę!" Następnego dnia jest latanie i próba jakiegoś takiego pokierowania sprawy, żeby nie było huku, a zwłaszcza żeby się gros nie skupiło na mnie, że nic nie zrobiłem, nie pomogłem i w ogóle. Jasio do grupy pani Kowalskiej nie pójdzie, bo chce być w grupie lepszej, z wyższym poziomem nauczania, a poza tym (jak się zdaje) pani Kowalskiej nie lubi i uważa, że ona nie zna dobrze języka którego uczy. Więc nie i koniec. W tle grzejący silniki i ładujący amunicję rodzic. Ostatecznie sprawa Jasia załatwiona. Ciekaw jestem tylko, czy nie okaże się, że Stasio, Franio i kolejni nie dojdą do podobnego wniosku i staną okoniem wobec przenosin.
Znalazłem salę na zajęcia z maturzystami - sukces. Szkoda tylko, że nie ma rzutnika. Jest krucyfiks, ale to jednak nie to samo.
Ciekawa sprawa - whisky stojąca nietknięta od czerwca właśnie zaczęła niknąć w oczach. Może się dziurka w denku zrobiła... albo co...?
Sprawdź korek butelki, bo może whisky wietrzeje.
OdpowiedzUsuńJasne! Parowanie!
UsuńWhisky w parze z colą - to dlatego. :-)
To przecież oczywiste.
UsuńA przynajmniej być powinno.
Usuńteż myślę jak Hebius że się zamknięcie rozszczelniło :D
OdpowiedzUsuńU mnie jak niknie alko to się nikt nie wstydzi przyznać ha ha ha
Tęsknię czasem za taką szkołą prowadzoną krzykiem, groźbą i rózgą. Wiadomo dziś się uważa, że to było niehumanitarne ale ja mile wspominam. Musiałam sobie radzić sama bo rodzic nie przychodził jęczeć i pomagać, nie wyżebrał lepszych ocen i jak Pani uważała, że zasłużyłam na kare czy uwagę to się rodzice z tym zgadzali bez dyskusji. Był jakiś posłuch i autorytet a teraz? a teraz takie samo szambo jak wszędzie. Kto ma rodzica z ryjem ten dostanie wszystko na tacy od szkoły przez pracę i nawet mieszkanie bo pójdzie zastraszy i załatwi. A prawda taka, że nikt nigdzie się użerać z takimi nie chce i wszystko da i przytaknie żeby się gnojka pozbyć. Takie czasy.
Była w tym pewna wygoda dla belfra, ale ja bym jednak nie chciał uczyć strachem i przemocą.
UsuńMoże nie tyle bezpośrednio Stasio, Franio dojdą do takiego wniosku, ale info przekazane do góry, skłoni tych grzejących silniki i ładujących amunicję do podążenia przetartym szlakiem, dla "naszego dobra i bezpieczeństwa".
OdpowiedzUsuńPochodnie też dla "waszego dobra i bezpieczeństwa", bo przecież chcecie mieć dzieci lepiej wykształcone.
U mnie co tydzień odparowuje Amundsen, na szczęście, po tygodniu dawki są niewielkie i skutecznie mnie powalające.
Ekologiczna taka i postępowa nazwa - no to cyk pod ten lodowiec, zanim się roztopi! ;-)
Usuń