Lekcje, szkolenie, zebranie - na zakładkę, galopem, w napięciu. Od rana do zmroku. Następnego dnia na dyżur przed pierwszą lekcją, a potem ciurkiem 8 godzin. Za stary już jestem na takie maratony. Po powrocie zjadłem co się udało znaleźć w opustoszałej lodówce i padłem. Nie wiem kiedy teraz uda mi się zasnąć, bo jak się zdrzemnę późnym popołudniem, to nie mogę zasnąć nawet po drugiej w nocy. Plecy, szyja i głowa bolą. W robocie jak zwykle bałagan, szereg rzeczy (z organizacji) nie przygotowanych. Można powiedzieć, że nowy rok szkolny znowu zaskoczył osoby odpowiedzialne (nie wszystkie, ale i tak aż nadto dość, żeby wkurzało).
Pocieszaj się myślą, że coraz bliżej końca mordęgi :)
OdpowiedzUsuńTen koniec zbliża się w tempie sparaliżowanego żółwia.
Usuńto coś jak to, że zima zawsze zaskakuje drogowców :D
OdpowiedzUsuńZ tą tylko może różnicą, że data rozpoczęcia roku jest taka troszkę bardziej przewidywalna, niż data nadejścia zimy.
Usuń