Tradycyjne coroczne umieranie z nudów - matury. Podstawa, jak słyszę, idzie w kierunku: Po stawie pływa kaczka się nazywa. Napisz co twoim zdaniem może znajdować się na stawie. Za to rozszerzenie w kierunku: chodźcie wybitni do mamusi! To pierwsze to komunikat, który nasza przyszłość narodu odczyta: Nie trzeba się uczyć, nie trzeba czytać! To drugie zaś, oznacza dalsze tonięcie naszej tratwy Meduzy, gdyż młodzież zdolna udźwignąć rozszerzenie, omijać nas będzie jeszcze szerszym łukiem niż obecnie.
Zapisałem się do lekarza i miałem naiwnie nadzieję na uzyskanie diagnozy i ewentualnie rozpoczęcie leczenia. A tu figa z makiem! Jedyne co dostałem to skierowanie do innego lekarza. Ponieważ nie ma mowy o dostaniu się w normalnym trybie (zapisy na za kilka miesięcy!), to mam sterczeć przed jego gabinetem i prosić, czy by mnie nie przyjął, bo sprawa pilna. Już mi się niedobrze robi na samą myśl o tej upokarzającej scenie. Poszedłbym prywatnie, ale obawiam się kosztów ewentualnych lekarstw i zabiegu (gdyby okazał się konieczny). Sama wizyta może być finansowo do zniesienia, ale terapia może zabić. ;-)
No i przytyłem okropnie przez zimę i wiosnę. Niby powinno zwisać i powiewać, ale tak sam dla siebie wolałbym chociaż wagę utrzymać w jakichś żałosnych choć granicach, a nie ulegać michelinizacji.
"Ile to trzeba pisać i powtarzać, że za niedługo za samo oddychanie na lekcjach będą wstawiać już 2-ki, jak stęknie to 3-ka, powiedzenie - "nie wiem qrwa", to już będzie na 4-kę, bo jednak zdanie zbudowane." znowu musiałem zacytować sam siebie, ale sam zauważasz zmierzanie powolne, acz mozolne w tym kierunku. Na razie jak widzę innego nie ma. Szkoła za niedługo będzie przedłużeniem przedszkola, w którym raczej się nie uczy, a tylko opiekuje "dzieckiem" w wyznaczonych godzinach, po których ono jest odbierane (młodsze roczniki) lub wraca samodzielnie do domu, a w czasie tych kilku godzin ktoś nad "dzieckiem" sprawuje opiekę, rodzice mają to "z głowy".
OdpowiedzUsuńTeż mi się przytyło, ale to przez różne dysfunkcje uniemożliwiające standardowy ruch.
Wrażenia z dzisiejszej matury z angielskiego publikowane w mass mediach potwierdzają moje wrażenia co do kierunku ewolucji systemu oświaty na odcinku maturalnym. Przesuwanie w szkole akcentu z kształcenia i wychowania na opiekę (na wszystkich etapach edukacyjnych) trwa już od ładnych kilku lat i nic nie wskazuje byśmy planowali się zatrzymać, o zawracaniu nie wspominając.
Usuńoj tak, też uwielbiam, gdy pani w recepcji mówi: "to niech Pan spróbuje wejść między jednym pacjentem a drugim, może lekarz przyjmie...", co z tego, że czasami sprawa pilna...
OdpowiedzUsuńNo właśnie - jestem na pograniczu pół-panicznej ewakuacji na sam widok nabzdyczonych rodaków i rodaczek łypiących wrogo ze swoich krzeseł przed gabinetem. :-(((
UsuńMnie moja była lekarka I kontaktu nie przyjęła kiedyś pod koniec dnia, nie mając już pacjentów (potrzebowałem skierowanie na szczepienie przeciwko grypie). Nawet nie chodzi o to, że mnie nie przyjęła, ale wywaliła mnie z chamskim wrzaskiem - nie ukrywam, że skoro była chamska, też jej wygarnąłem.
OdpowiedzUsuńPół roku później już nie żyła, ale to - oczywiście - zupełny przypadek.
Naturalnie - le masque oblige. :-D
UsuńOj tam, wszyscy robią ze mnie jakiegoś psychopatę i sadystę.
UsuńCiekawe, dlaczego.