-Czuję się bohaterem. Dzięki mnie dyrekcja właśnie odkryła istnienie statystyk w dzienniku elektronicznym.
-Brawo, tylko czemu aż kilka lat z tym zwlekałeś?
***
-Masz u siebie wszystkie oceny wystawione?
-Chyba sobie żartujesz!
-Czyli tak jak ja. Nie wiem już jak do tych ludzi mówić. Jest wyznaczony termin, a ci... no, niepoważni. Jak można tak działać?
-Tak jak widzisz - z powodzeniem, latami.
-Ale co ma zrobić wychowawca? Co ja mam dyrekcji przedstawić - dziury w zestawieniach?
-A co ich to obchodzi?
-Ale to nie racjonalne, przecież to rzutuje na całą szkołę, na postawy uczniów i nauczycieli.
-Sęk w tym, że to jest właśnie całkiem racjonalne: włos im z głowy za to olewactwo nie spadł, więc mogą tak działać dalej i mieć w dupie wychowawców, tym bardziej, że sami wychowawcami nie będą. Tak się gra, jak przeciwnik pozwala, a skoro u nas nadzór wręcz odpust in blanco im daje, to hulaj dusza!
Walcem, karabinem i płytą Eleni.
OdpowiedzUsuńA wystarczyłoby zwykłymi narzędziami szefa...
UsuńPłyta Eleni to broń strasznego rażenia. Brrrrr. Aż mną zatrząchało.
UsuńWłaściwie to nie kojarzę piosenek Eleni. Jak przez mgłę mi świta, że chyba ostatni raz słyszałem jakąś w postaci teledysku w telewizji w bardzo wczesnych latach dziewięćdziesiątych.
UsuńA czemu, z jakiegoś tam wymyślonego powodu, nie określić im terminu tydzień wcześniej? Skąd będą wiedzieli, że to co słyszą nie będzie rzeczywistością tylko podpuchą? Wszak na rynku zbytu towarów tak większość działa, to niech się uczą już u Was. A Wy też co roku te same błędy...
OdpowiedzUsuńBo termin jest wszystkim oznajmiany - belfrom, uczniom i rodzicom; wszyscy oni muszą go odpowiednio wcześniej znać.
UsuńNajgorsze w tym okresie to brak słowności samych nauczycieli, kiedy mówią np. 18-go ostateczny termin, a zmiany następują jeszcze 21-go. Czy to już się zmieniło?
OdpowiedzUsuńNie, wciąż się zdarza, lecz baaardzo sporadycznie.
Usuń